Życzenia od Prezesa Oddziału Warszawskiego SDP
.jpg)
Wielkanoc w Biurze OW SDP i Centrum Medycznym Damiana

Nagrody SDP 2020

Przeciwko bezduszności i głupocie
Żegnamy Adama Zagajewskiego
Przedłużona ostatnia prosta


Chcecie poznać prawdziwe problemy dziennikarzy? Idźcie do którejś z redakcji. Ale nie w odwiedziny do kolegi -utytułowanego- reportera albo koleżanki z opozycji. Idźcie tam do pracy. Choćby tylko na kilka dni.
Zostańcie jednym z setek 20 i 30-latków, którzy w całym kraju zapełniają siedziby gazet, telewizji, portali, i stacji radiowych.
Ciekawe, czy ciągle będziecie narzekać na jakość materiałów dziennikarskich, jeśli jednego dnia każą wam pisać o wojnie w Kongo, drugiego o machlojkach na londyńskiej giełdzie, a trzeciego o problemach z "orlikami" na Podlasiu, a waszym głównym źródłem informacji będzie internet.
Ciekawe czy będziecie mieć ochotę roztrząsać, czy media są polskie czy niepolskie, jeśli wasz materiał "koncern X naciąga klientów" trafił do śmieci, bo ów koncern postraszył, że zrezygnuje z reklam.
Ciekawe czy będziecie mieć czas na wasze polityczne wojenki, gdy przez kilka, kilkanaście godzin będziecie musieli wypluwać z siebie jeden tekst za drugim. A to wszystko za zarobki, którym bliżej do pensji minimalnej niż do średniej krajowej na podstawie umowy o dzieło, albo zlecenie. Bez prawa do bezpłatnego leczenia i do emerytury. I do zasiłku, gdy któregoś dnia usłyszycie, że firma was zwolnia, bo musi oszczędzać. Aha, nie zdziwcie się, jeśli tydzień po waszym zwolnieniu dowiecie się, że zarząd przyznał sobie premię. Za wprowadzanie planu oszczędnościowego.
Szanowne koleżanki i koledzy. Tak dziś wygląda praca wielu młodych dziennikarzy.
Dodaj swój komentarz
komentarze(5):


Najbardziej jednak zbulwersowała mnie reakcja władz SDP, którym relacjonowałem te fakty (m.in. publicznie, dwa zjazdy temu). Moje ówczesne nawoływania, aby rozpocząć akcję rekrutowania członków w Dzienniku, zostały zupełnie zignorowane.
Druga organizacja dziennikarzy, której przez lata byłem członkiem, a mianowicie brytyjski NUJ zatrudnia etatowych "organisers" - ludzi, których zadaniem jest pozyskiwanie członków w nowo-powstających tytułach i pomoc w tworzeniu kół NUJ w tych, gdzie jest już ich odpowiednia do tego ilość.
Mam nadzieję, że może na najbliższym zjeździe uda się tę sprawę uczynić nareszcie przedmiotem dyskusji.

2) stawki??? 100 - 120 - 150 zł za 5 - 6 tys. znaków to norma i to do specjalistycznego czasopisma, nie jakieś bujanie w obłokach. A zajrzyjcie na stronę oferia.pl - to nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem, ale skoro tyle tam ogłoszeń i ofert po 10 zł za 1 tys. znaków, to znaczy, że ktoś to jednak zamawia i kupuje. O jakości w ogóle nie ma co mówić.
3) słyszę czasem o dodatkowych przywilejach, bonusach, prezentach, wyjazdach itp. A ile tego jest? Dla kogo i w jakim wymiarze? A dziennikarz, jak każdy człowiek, pieniędzmi płaci za mieszkanie, jedzenie itd. Czasy "rozpieszczania" żurnalistów dawno się skończyły, to nie farmaceutyki, gdzie się lekarzowi prezentację tabletek lub maści "na wszystko" organizuje na Hawajach, czy gdzieś tam i zwykle trwa tydzień...
4) dobrze, że temat został wywołany, ale czy będą wnioski i jakieś działania SDP? Dobry przykład to TVP, gdzie obecnie mamy "stan przejściowy", a później...?

Dodaj komentarz:
10 przykazań dla wolnych strzelców w dziennikarstwie
1.Nie będziecie mieli szansy, aby w obecnych warunkach zatrudniania w mediach znaleźć stabilnej pracy, która pozwoli wam rozwijać się zawodowo. Lepiej zmieńcie szybko zawód, jeśli macie taką możliwość.
2. Nie będziecie mogli podpisać umów na wykonanie swojej pracy zanim ją rozpoczniecie, tak jak w innych zawodach. Bądźcie zawsze przygotowani na to, że wynagrodzenia, które z wami ustalono, nie otrzymacie. Jeśli, w ogóle, cokolwiek z wami zostanie uzgodnione. Redaktorzy często proponują wolnym strzelcom wycenę pracy po jej wykonaniu. Oznacza to, że do swojego tekstu dołożycie z własnej kieszeni.
3. Pamiętajcie, abyście zawsze byli przygotowani na to, że wasz pomysł na tekst lub inna propozycja, uznana w redakcji za intratną lub korzystną, wykorzystana zostanie przez kogoś innego np. kolegę redaktora.
4. Czci i wiary takiej osoby, która sobie wasz pomysł „pożyczyła” lub zmniejszyła wasze honorarium, pozbawić nie będziecie mogli, bo nikt waszych pretensji słuchać nie będzie. Maile, listy itd. w sprawie nie-etycznego postępowania możecie od razu pisać do samego Boga. Kadra zarządzająca redakcjami zazwyczaj podobne skargi od „śmieciarzy” wyrzuca do kosza. Udowodnienie przed sądem złamania prawa jeśli nie macie podpisanej umowy, a posiadacie jedynie korespondencję mailową lub nawet nagrane uzgodnienia choćby telefoniczne (chociaż umowa ustna to też w świetle prawa umowa) jest drogą długą i kosztowną, a wy nie macie ani czasu, ani pieniędzy ją egzekwować.
5. Nie zabijajcie się z tego powodu nadaremno. Spadek sprzedaży prasy pokazuje, że podobne praktyki zarządzania są nieefektywne, ale humaniści mają widocznie problemy z logicznym rozumowanie i łączeniem skutków z przyczynami.
6. Nie liczcie, że wasze dobre intencje i zamiary zgodne z oficjalnymi kodeksami etyki dziennikarskiej ktoś doceni. Na ich propagowaniu zarabia się pieniądze poprzez uczestniczenie w różnego rodzaju debatach, kongresach itp., czyli na teoretycznych dyskusjach, na których można dorobić do pensji lub skorzystać z dofinansowania ze środków Unii Europejski, ale wprowadzenie ich w praktykę nikogo zbytnio nie interesuje.
7. Nie dajcie się wrobić w poprawianie swojego tekstu w nieskończoność. Nikt wam nie zapłaci za dodatkową pracę, a często okazuje się, że nawet ten poprawiony według wskazówek redaktora tekst i tak trafia do kosza, bo komuś się odwidziała jego publikacja i grosza za swoją pracę nie zobaczysz. Możecie próbować go sprzedać innej redakcji.
8. Nie mówcie w takim wypadku redaktorowi, że tekst już powstał. Tekst, którego wam nie opublikowano, spróbujcie sprzedać poprzez proponowanie tematu, gdyż w przeciwnym razie od razu dostaniecie za niego mniejsze honorarium, które i tak są głodowe. Jeśli nie jesteście kolegą redaktora... Takich tekstów krąży na medialnym rynku już setki.
Jedyne pocieszenie, że ci którzy zlecili wam jego napisanie, a następnie nie przyjęli, za chwilę w ramach redukcji zatrudnienia sami zostaną freelancerami i będą musieli egzystować w warunkach, które sami stworzyli. Nie przeżyją i będą szukać zatrudnienia poza mediami.
9. Nie ograniczajcie się do współpracy z jedną redakcją, gdyż nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i z dnia na dzień możecie zostać bez środków do życia.
10. Ani próbujcie powiedzieć redaktorowi, że jego postępowanie jest nietyczne, gdyż wszyscy ześlą ciebie na gehennę, a cała redakcja zakwalifikuje jako diabła wcielonego, przez które całe zło się pojawiło, no bo przecież w swoim postępowaniu nie widzą nic grzesznego.
Wolny Strzelec