Zachęcamy do opłacania składek
Weszliśmy w Nowy Rok. Wszystkich Państwa, którzy jeszcze nie mają aktualnych legitymacji zachęcamy do opłacenia składki. Zapraszamy do biura w poniedziałki, środy i piątki od 12.00 do 16.00 oraz we wtorki i czwartki od 14.00 do 18.00. Opłaty można również przesłać przelewem na rachunek OW SDP.
Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy,
Trwa konkurs dla dziennikarzy zajmujących się turystyką
Szanowni Państwo,
Żegnamy Redaktor Irenę Dryll
Wybory w OW SDP przesunięte



„Wspomnienia” Jeana Monneta w tłumaczeniu Waldemara Kuczyńskiego to lektura potrzebna dziennikarzom, którzy chcą zrozumieć, co dzisiaj dzieje się w Europie.
Wbrew nadziejom jednego z ojców Unii Europejskiej, powołanie Wspólnot Europejskich nie zapobiegło wprawdzie konfliktom – również zbrojnym - w naszym rejonie świata, ale dało szansę na stworzenie cywilizowanych reguł walki o realizację narodowych interesów. Trudno też jednoznacznie powiedzieć, że ponadpaństwowe organy władzy, w których Monnet pokładał wiele nadziei, spełniają swoje zadanie. Czy ich usytuowanie „na skrzyżowaniu suwerenności narodowych” - jak chciał Monnet - udało się zrealizować. Ale żadne oceny dzisiejszego kształtu instytucji europejskich nie powinny wpłynąć na odbiór książki, która pokazuje kilka ważnych i ponadczasowych prawd.
Na początek coś, co z punktu widzenia dziennikarzy mogłoby się wydawać oczywiste – słowa mogą łączyć albo dzielić. Gdy rodziły się instytucje europejskie, to właśnie słowa - określane przez autora jako „gramatyczne pola, na których toczyły się batalie” wcześniej niż administracja i politycy decydowały o tym, co mogło a co nie mogło zostać wprowadzone w życie.
Jean Monnet wielokrotnie wspomina o tym, jakie znacznie miała opinia publiczna i współpraca z dziennikarzami. Pisze o standardach, w tym również o nieoficjalnych spotkaniach, podczas których sondował wiele rewolucyjnych rozwiązań, słuchał opinii. Jakże to podejście jest dalekie od dzisiejszych zbiurokratyzowanych służb prasowych.
Interesujące jest również, jak Monnet ocenia polityków zarówno francuskich,jak i pozostałych adwersarzy. Nie jest bezkrytyczny wobec nikogo, ale nawet kiedy pisze o konkurentach potrafi docenić dobre pomysły i szerokie horyzonty. Pisze o tym, czym grozi zdobycie zbyt dużej władzy i podkreśla, że sam zawsze koncentrował się na jednym zadaniu.
Rzadko autor pozwala sobie na zupełnie osobiste refleksje, można z nich wyczytać wielkie przywiązanie do rodzinnego Cognac i ogromną odpowiedzialność za rodzinny biznes. Często też wspomina o narodowych interesach poszczególnych krajów. Wyraźnie zaznacza, że działalność publiczna w pełni go pochłaniała. En passant – między akapitem o New Deal a informacją o łączeniu wysiłku militarnego Francji i Wielkiej Brytanii dowiadujemy się np., jak ma na imię druga córka Monneta.
Szczególne uznanie należy się także polskiemu tłumaczowi – Waldemarowi Kuczyńskiemu, który oddał styl i sposób narracji oraz dodał obszerne przypisy. W tym kontekście można wybaczyć nawet drobne i naprawdę nieliczne potknięcia redaktorskie.
Wolumin opatrzony solidnymi przypisami, indeksem i panteonem wybitnych Europejczyków jest pozycją, którą warto przeczytać i zachować w podręcznej biblioteczce.
Dorota Bogucka
Jean Monnet „Wspomnienia”, tłumaczenie Waldemar Kuczyński, Wydawnictwo Poltext, s. 622