Opinia publiczna uważa, że każdy, kto ma mikrofon, jest dziennikarzem – pisze na łamach journalism.co.uk Wytse Vellinga, rzecznik holenderskich nadawców publicznych i dodaje, że bitwa o przetrwanie dziennikarstwa trwa w najlepsze od dawna. Ocenna Vellinga jest druzgocąca: przegrywamy.

Wytse Vellinga uważa, że dziennikarstwo trzyma się przestarzałych praktyk i niewidocznych (choć istniejących) standardów przegrywając z milionami użytkowników smartfonów, mediów społecznych i ze sztuczną inteligencją ponieważ to, co dla nas może być oczywiste, nie zawsze jest takie dla opinii publicznej. Dla opinii publicznej różnica między dziennikarzem a kimś takim jak najsłynniejszy na świecie podcaster Joe Rogan nie jest tak wyraźna. Opinia publiczna widzi dwie osoby z mikrofonem zadające pytania i zakłada, że robią dokładnie to samo. Dziennikarstwo musi zatem wyraźnie pokazywać, co czyni je innym i wyjątkowym. Diagnoza Wytse Vellinga – czy się z nią zgadzamy, czy nie – jest druzgocąca: przegrywamy.

Rozwiązaniem problemu wg. Vellinga nie jest bowiem nowa technologia czy bardziej krzykliwe treści lecz to co przez lata stosowaliśmy, ale rzadko podkreślaliśmy czyli nasze kodeksy etyczne. Tylko poprzez aktywne demonstrowanie profesjonalnych standardów możemy odzyskać zaufanie publiczne i udowodnić naszą niezastąpioną wartość. Jeśli nie podejmiemy działań, dziennikarstwo stanie się tylko kolejnym głosem w cyfrowym szumie, pozbawionym wiarygodności i znaczenia.

Vellinga przypomina, że w 1947 roku prasa również stanęła w obliczu kryzysu egzystencjalnego. Henry Luce, wydawca magazynu Time, powołał Komisję Hutchinsa, obawiając się, że wolność prasy w USA jest zagrożona. Wynikało to z rosnącej koncentracji własności, pogarszających się warunków finansowych i skupienia się na sensacyjnych wiadomościach. Komisja doszła do wniosku, że dziennikarze muszą przyjąć społeczną odpowiedzialność i być transparentni w kwestii swojej metodologii. W przeciwnym razie opinia publiczna straci zaufanie do mediów.

Prawie osiemdziesiąt lat później dziennikarstwo stoi przed kolejnym egzystencjalnym wyzwaniem. To wyzwanie jest pod pewnymi względami inne, ale wykazuje uderzające podobieństwa. Wciąż trwa debata na temat własności mediów i presji finansowej. Jednak ze względu na rosnącą konkurencję ze strony platform internetowych i mediów społecznościowych oraz ciągłą walkę o uwagę, ponownie skupiamy się na sensacyjnych i szybkich wiadomościach.

Różnica polega na tym, że dziennikarstwo stoi teraz w obliczu znacznie szerszej konkurencji. W obecnych czasach każdy, kto ma smartfona, może tworzyć profesjonalnie wyglądające filmy i założyć własny kanał informacyjny. Założenie podcastu lub bloga jest łatwe, a sztuczna inteligencja może wygenerować pełny artykuł w kilka sekund. Powstaje zatem pytanie: co sprawia, że dziennikarstwo i dziennikarze są wyjątkowi? Podobnie jak w 1947 roku, odpowiedź jest pod ręką, ale często niewidoczna dla opinii publicznej i samych dziennikarzy – to nasze kodeksy etyczne.

Zachęcamy do zapoznania się z całym artykułem pt. „Not being transparent about what we do and why we do it is no longer an option” autorstwa Wytse Vellinga, który 7 lipca ukazał się na na stronie journalism.co.uk oraz do pozostawienia w komentarzach swoich przemyśleń na ten temat.

LINK DO ARTYKUŁU:

https://www.journalism.co.uk/news/journalism-s-survival-depends-on-something-we-already-have-ethics/s2/a1261394/?fbclid=IwY2xjawLaBltleHRuA2FlbQIxMQABHiNgUTQNzd1zVStk03t4-Rmq3Omjmt4zfZIhhw9z4dR7M-hSbRCoSoeyg-Zp_aem_focbU9RvL_9Z6TbY13ptoA

***

Wytse Vellinga jest koordynatorem ds. odpowiedzialności dziennikarskiej w biurze rzecznika holenderskich nadawców publicznych. Jest również prezesem Fundacji House for Journalism i współorganizatorem Holenderskiego Festiwalu Dziennikarstwa. Angażuje się we wdrażanie innowacji w dziennikarstwie i współpracę z holenderskimi dziennikarzami. Wcześniej pracował jako reporter i researcher dla różnych mediów, a także jako trener dla organizacji medialnych w całej Europie.