Ciekawe ile godzin dziennie poświęca pan minister Ziobro na „zaczes” postępującej łysiny. A ile pan minister Błaszczak na doprowadzenie do perfekcji przedziałka. Czy konsultują się? Chyba mają zawsze na podorędziu fryzjera albo fryzjerkę, bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy uda się stanąć oko w oko z kamerą.

Ci łysi, albo z rozwianym upierzeniem mają łatwiej. Oni się po prostu nie przejmują tym co na głowie, a zwracają uwagę na treść i jakość swoich wypowiedzi.

Bardzo lubię słuchać Adama Bielana. Choć właśnie łysy. Nie ma włosów ale ma zawsze wiele ciekawego do powiedzenia.

Łysy jest też Waldemar Andzel z Będzina. To ten, który liczy głosy – kto w PiS-ie jak głosuje i zaraz Kaczyńskiemu melduje. Bezwzględnie oddany wierny podany Prezesa. Ale oczywiście tacy też muszą być choć sami zupełnie nie wnoszą nic a kosztują sporo.

To zresztą nic nadzwyczajnego. Na kilkuset wybrańców narodu większość się przez całe kadencje ani razu nie odzywa. Nie mówiąc o tym by zająć stanowisko w jakiejś sprawie. Oni są incognito. Łapa w górę tak jak wódz każe (i ten patriotyczny i ten niemieckolubny). W ławach powinny siedzieć kukły posłów a oni u „Hawełka”. Raz jedna bardzo ożywiona posłanka chciała w ławach zjeść sałatkę – to ją okrutnie napiętnowano a nawet ukarano.

Co innego pan Budka, który zanim wyjechał do Brukseli był chudy i bardzo ostry w wypowiedziach. Budka, Sienkiewicz (Bartłomiej, nie mylić z dziadkiem) teraz się relaksują. Może i lepiej. Mogą korzystać w pełni z bufetów unijnych a tam wybór ogromny. Naprawdę niesamowite są stragany spożywcze w Brukseli i w Strasburgu. I w dodatku tanie.

Zaprzepaścił się w tych barach przystojny włościanin z PSL-u – traktorzysta i artysta ludowy – ob. Kalinowski, zdaje się rodem spod Płocka.  Wybrany do UE chyba ani razu nie dał głosu, ani tam, ani w Polsce. Wzrósł masą ciała ponoć do 150 kg. I tak nas reprezentował.

Zanim gruby schudnie to chudy umrze. Grubasy nasze mają się dobrze. Albo i lepiej. Jednego zwą pornogrubasem i on znowu dostał funkcję i mądrzy się prawniczo.

Nasz marszałek ładniutki robi stuk laską w podłogę i Sejm większością wyraża zgodę albo i nie. Pisowcy jak ryby głosu (skutecznego) nie mają, bo przegrali głupio wybory i za mało ich teraz w ławach. Kokietują więc Kamysza, Bosaka ale ci prowadzą własne gierki i choć biało-czerwoną pomachują, to wycofują się na wyczekujące pozycje, gdy sprawa jest trudna.

Bosak – moim zdaniem  najlepszy wśród Konfederatów – przymierza się naprawdę do walki za 5 – 10 lat. To wyjątkowo zdolny poseł. Choć jak go widzę przypomina mi się wierszyk popularny w latach 50-tych ubiegłego stulecia:

Bażant buty ma zamszowe

i skarpetki kolorowe.

Wąskie spodnie niby gacie,

gołą babę na krawacie.

Rękawiczki z świńskiej skóry,

a na palcach same dziury.

Nazywano ich wtedy bikiniarzami. Taki był w mojej klasie w Sopocie w latach 50-tych w Liceum Ogólnokształcącym – zresztą bardzo dobrym – usytuowanym przy ulicy Książąt Pomorskich. Chłopak, dorodny był synem najlepszego trójmiejskiego chirurga, ale nic to nie pomogło. Nazywał się Orliński, świetnie jeździł konno.

Dziś w szkole można robić co się chce. A blondyna z obłędnym wzrokiem chce uświadamiać dzieciaczki seksualnie. Ale tego nawet Tusk nie zdzierżył.

Posłanka i chyba pani ministra z tego 140-osobowego tłumu piękna z grzywą blond mianowała się angielskojęzyczną magisterką choć studiów nie skończyła. Nadal potrząsa blond czupryną.

Jeszcze lepszy okazał się minister szkolnictwa wyższego. Ten oszukiwał na PIT-ie. Tłukł kasę na wypasionym domku, usytuowanym wśród lasów i jezior między Lądkiem Zdrojem a Połczynem. Wynajmował go Niemcom. Teraz gdy zainteresował się nim (ministrem) fiskus, chciał domek sprzedać – najpierw za 1.200 tys., a potem za 900 tys. „Pitciarz” naukowy gdy dostał nominację zaczął o besztaniu rektorów.

Oczywiście i w PiS-ie zdarzają się oszuści – np. na rozliczeniach delegacyjnych. Wstyd! Niestety prezes swoich broni.

Łaska pańska to jedno, ale w opinii publicznej pamięć o tym pozostanie na zawsze. Można by krzyknąć: kończ waść, wstydu oszczędź!

Wolty programowe premiera Tuska nikogo już nie dziwią, a jednak niestety to gadanie bzdur i kłamstw ma nadal zwolenników. Ślepi i głusi są platformerscy Polacy (ciągle jeszcze). Puknijcie się w głowę, albo w łeb. Nie idźcie drogą postępującego rujnowania Polski. A kysz,  a kysz, sio, sio – jak mówił jeszcze niedawno Waldemar Pawlak.

Stefan Truszczyński, 23.02.2025 r.