Zadałem sobie trud i policzyłem, ilu obecnych posłów i senatorów narusza trójpodział władz, łącząc mandaty z funkcjami premiera, ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu. Wyszły przynajmniej 52 osoby, ale może kogoś pominąłem i jest ich więcej. Sporo, bo to niemal jedenasta część Zgromadzenia Narodowego. Konstytucja, jak to zwykle się dzieje w nieszczęsnych systemach parlamentarno-gabinetowych, oczywiście tego nie zabrania (na tym polega jedna z jej wielu wad), ale Monteskiusz już tak: Kiedy, w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele, władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności; ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. („O duchu praw”, rozdz, VI. O ustroju angielskim, 819).
Naruszenie zasady niepołączalności (incompatibilitatis – łacińskiego słówka strasznie trudnego do wymówienia, a tym bardziej do zapamiętania, więc pewnie dlatego tak rzadko występującego w sferze publicznej, nawet po usunięciu w wersji spolszczonej 1 sylaby w wygłosie) obserwujemy nie tylko wśród organów państwowych. Ze zgrozą zauważamy to również w SDP, a osobliwie w Zarządzie Głównym i Głównej Komisji Rewizyjnej.
W ZARZĄDZIE GŁÓWNYM
Tak więc Prezes SDP – dr Jolanta Hajdasz – to zarazem Prezes Oddziału Wielkopolskiego (inne funkcje pominę milczeniem); Sekretarz ZG – Hubert Bekrycht – to II Zastępca Prezesa Oddziału Łódzkiego; Skarbnik Aleksandra Tabaczyńska jest również Skarbnikiem w Zarządzie Oddziału Wielkopolskiego; natomiast pozostali członkowie Zarządu Głównego to przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Oddziału Gdańskiego dr Maria Giec oraz Prezesi: Oddziału w Katowicach – Krzysztof Gąsiorski, Oddziału w Krakowie – dr hab. Krzysztof Gurba, Oddziału w Rzeszowie – Andrzej Klimczak, Oddziału Dolnośląskiego – Janusz Życzkowski.
A W KOMISJI REWIZYJNEJ ?
Jeszcze gorzej jest w Głównej Komisji Rewizyjnej – niemal sami Prezesi! Przewodniczący – Janusz Wikowski – stoi na czele Oddziału w Gdańsku, jego zastępca – Zbigniew Natkański – kieruje Oddziałem w Łodzi, a Wojciech Pokora – Oddziałem w Lublinie. Natomiast Grzegorz Radzicki jest zarazem przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Oddziału Warmińsko-Mazurskiego, co ostatecznie można mu wybaczyć, gdyż – w przeciwieństwie do tamtych – nie łączy egzekutywy z funkcją kontrolną. A przecież do Głównej Komisji Rewizyjnej startowali niedawno w Kazimierzu jeszcze inni kandydaci, m.in. niepiastujący dotąd żadnej funkcji red. Eryk Łażewski oraz członkowie Komisji Rewizyjnej Oddziału Warszawskiego – Dariusz Jaworowski i wyżej podpisany. Gdyby się dostali, z pewnością nie zabiegaliby już o jakikolwiek inny fotel w swoim oddziale po rychłym upływie kadencji i tym samym nie złamaliby zasady incompatibilitas. Tak więc stało się bardzo źle, a może być jeszcze gorzej, jeśli Głównej Komisji Rewizyjnej (sui generis prokuraturze bądź NIK-owi) przyjdzie kontrolować oddział, na którego czele stoi jej członek. Co prawda możliwość ta nie wynika wprost ze Statutu, lecz możemy się domyślać, że skoro GKR władna jest przeprowadzić co najmniej raz do roku kontrolę działalności merytorycznej i finansowej Stowarzyszenia (z wyłączeniem działania Naczelnego Sądu Dziennikarskiego) – porównaj § 46 p. 2) Statutu – to organizację musimy traktować jako całość, wyłączając tylko Naczelny Sąd, ale nie wyłączając oddziałów.
GDZIE INDZIEJ
W innych ciałach też nie brakuje naruszaczy – (podkreślam!) zasady incompatibilitas, a nie Statutu SDP: w Naczelnym Sądzie Dziennikarskim Miłosz Kluba to zarazem członek Zarządu Oddziału Krakowskiego, Józef Kowalski to przewodniczący Komisji Rewizyjnej Oddziału w Rzeszowie, Krzysztof Kurkiewicz należy do Komisji Rewizyjnej Oddziału Gdańskiego, a Monika Pietraszkiewicz do analogicznego organu w Lublinie. Wreszcie Barbara Ziółkowska jest przewodniczącą Komisji Członkowskiej Oddziału Wielkopolskiego. Natomiast w Komisji Interwencyjnej zasiada Teresa Koziatek – jednocześnie Sekretarz Zarządu Oddziału w Katowicach.
Znów kłania się Monteskiusz: Nie ma również wolności, jeśli władza sędziowska nie jest oddzielona od prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolna; sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela. (tamże, 820)
Gdyby Delegaci SDP na Zjazd w Kazimierzu byli zawczasu poinformowani o zasiadaniu kandydatów do władz naczelnych w rozlicznych strukturach lokalnych naszego Stowarzyszenia albo gdyby można owych o to zapytać (niestety, na kolejnym już zjeździe nie zarządzono prezentacji kandydatów, co było albo rodzajem manipulacji albo tylko – chciałbym w to gorąco wierzyć! – przeoczeniem Prezydium), nie doszłoby może do kuriozalnej sytuacji połączenia mniej lub bardziej sprzecznych ze sobą funkcji statutowych przez kilkanaście osób.
SZKODLIWOŚĆ
Na czym polega szkodliwość łączenia funkcji? Otóż zasada incompatibilitas ma przeciwdziałać kumulacji władzy. Każda kumulacja władzy jest szkodliwa, gdyż w przypadku jednostki prowadzi do dyktatury bądź nawet do tyranii, a w przypadku grupy – do wytworzenia oligarchii, czyli „rządów nielicznych”. Pamiętamy chyba pewnego generała, który jako Pierwszy Sekretarz Partii w latach 1981 – 89, równocześnie był nasamprzód ponad 4 lata Premierem (z tego prawie 3 – Ministrem Obrony), zaś przez niemal następne 4 – Przewodniczącym Raday Państwa, a dodatkowo jeszcze cały ten czas – posłem na Sejm! Pamiętamy też zapewne wyczyny oligarchii magnackiej w Pierwszej Rzeczypospolitej czy rzekomych obrońców rzymskiej wolności (czytaj: przywilejów swojej kasty) z niejakim Brutusem na czele. Po wtóre – osoba kumulująca władzę nie spełnia poprawnie żadnej ze swoich funkcji: poseł-minister albo nie dba należycie o resort, albo nie ma czasu dla wyborców, których jest przedstawicielem; decydent we władzach naczelnych dowolnej organizacji, sprawujący zarazem funkcje lokalne – również koncentruje się na jednej bądź na drugiej strukturze, ze szkodą dla każdej z nich. Po trzecie wreszcie – łączenie funkcji prowadzi do redukcji aktywu każdego podmiotu.
REMEDIUM
§ 20 p. 5 obecnego Statutu SDP zabrania niestety tylko pełnienia więcej niż jednej funkcji we władzach Stowarzyszenia na jednym szczeblu, choć powinien istnieć także zakaz ich łączenia na różnych szczeblach. Niedopatrzenie owo niezwłocznie należy naprawić. Oczywiście można wprowadzić funkcję delegata Oddziału do Zarządu Głównego – ale na pewno nie powinien być nim Prezes, jego Zastępca, Sekretarz czy Skarbnik Zarządu Oddziału, ani tym bardziej przedstawiciel tamtejszych władz kontrolnych.
Już pojutrze wybory władz w Oddziale Warszawskim SDP – jednym z niewielu, gdzie dotychczas nie zasiadają naruszacze incompatibilitas. Aby więc utrzymać ten zdrowy stan rzeczy i nie naśladować (świadomie bądź nie) złych przykładów z dziejów dawnych i najnowszych, apeluję o utrącenie ewentualnych kandydatów, którzy piastują we władzach naczelnych SDP statutowe funkcje, a zarazem danie innym, czasami młodszym, pełnym energii koleżankom i kolegom, szansy sprawdzenia się w nadchodzącej kadencji. Skoro Oddział Warszawski liczy podobno aż 1700 członków – zaiste nie ma potrzeby sięgania po osoby grzejące już inne fotele.