„Szuflada pełna ludzi, czyli sługa wielkości” jest zbiorem zapisów rozmów z wieloma ludźmi, których Krzysztof Turowski spotkał na swojej drodze. Z większością zetknął się jako dziennikarz i dyplomata, ale na końcu czytelnik znajdzie akcent bardzo osobisty. W tomie zostało zamknięte kilkadziesiąt lat polskiej rzeczywistości, niekiedy widzianej z perspektywy emigracji, wiele ludzkich losów i przemyśleń. Jak sam Autor zdradził podczas rozmowy z Pawłem Wojewódką kilku ważnych spotkań do tego zbioru nie włączył, bo się zdezaktualizowały. Na przykład rozmowa z ś.p. Lechem Kaczyńskim przeprowadzona w telewizyjnej „Godzinie Szczerości” w połowie lat 90. Dotyczyła bieżącej polityki i zdaniem Krzysztofa Turowskiego nie zostałaby zrozumiana.

Pytany o tajemnice warsztatu Krzysztof Turowski zwraca uwagę na kilka elementów, o których dzisiejsi adepci naszego zawodu zapominają. Pierwszym z nich jest przygotowanie do wywiadu. O swoich bohaterach dziennikarz musi wiedzieć dużo, żeby zadać takie pytanie, na które odpowiedź jeszcze tę wiedzę wzbogaci i będzie ciekawa dla słuchaczy, widzów lub czytelników. Kolejna kwestia to słuchanie. Rzecz wydawałoby się oczywista, a jednak coraz rzadziej spotykana. Chodzi o to, żeby dziennikarz nie miał z góry założonej tezy, nie narzucał rozmówcy interpretacji wydarzeń, tylko przyjął do wiadomości jego punkt widzenia. Ta sama zasada dotyczy języka, dzięki temu, że nie przy redakcji tekstów nie zastosowano unifikacji i uwspółcześnienia na siłę, każdy z rozmówców mówi swoim, niepodrabialnym stylem i zdarzają się tak piękne sformułowania jak „artystyczne wyznanie wiary”.

W niektórych rozmowach widoczna jest polemika, dyskusja, która jest sensowna tylko wtedy, gdy interlokutorzy się słuchają. Charakterystyczną cechą dziennikarstwa Krzysztofa Turowskiego jest wreszcie pewna elegancja, nie zadawanie pytań krępujących, czy napastliwych. I ta metoda – jak pokazuje kilka rozmów z „Szuflady” – sprawdza się znakomicie. Rozmówca, który czuje się bezpiecznie, mówi chętniej i powie więcej niż taki, który jest pod presją.  

W rozmowach, zwłaszcza tych związanych z gospodarką, jesteśmy o kilkadziesiąt czy kilkanaście lat później, niektóre obawy się sprawdziły, inne nie, ale rozmowy zanurzone w czasie pokazują obraz polskich przemian i pozwalają zrozumieć zjawiska zachodzące współcześnie.

Jeszcze głębiej w historię i kulturę zagłębiamy się, czytając rozmowy z ludźmi kultury, w tym wielu związanych z teatrem. Mnie osobiście te wątki interesują szczególnie. Dzięki wspomnianej już zasadzie słuchania zamiast narzucania, można się zanurzyć w atmosferze towarzyszącej powstawaniu zrębów powojennego teatru w Łodzi. Osobowości teatralne, walka z cenzurą, wreszcie rywalizacja różnych koncepcji artystycznych oraz ich konfrontacja z gustami widzów. Jestem jako czytelnik i miłośniczka teatru niezmiernie wdzięczna Autorowi, że tyle wspaniałych postaci wyciągnął z szuflady.

Przyznam się, że idąc na spotkanie autorskie do Warszawskiego PROMu miałam do owej tytułowej szuflady zastrzeżenia. Jednak tłumaczenie, że tytuł jest odniesieniem do takich szuflad z „przydasiami”, starymi listami, zdjęciami i – jak w przypadku – Krzysztofa Turowskiego – notatkami oraz taśmami, na których w Polskim Radiu i TVP rejestrowano niegdyś materiały – mnie przekonało.

Gdybym miała coś książce zarzucić, to chyba jedynie to, że uzupełnił sylwetek bohaterów o kontekst współczesny. Poznaliśmy dalsze losy …. Górskiego, który podczas wspomnianego wieczoru przyznał, że długo się wahał, czy przyjąć zaproszenie do „Godziny Szczerości”. Drugą stroną tej akurat historii jest zdziwienie kierownictwa TVP, że to właśnie jego – młodego i nikomu nieznanego podsekretarza stanu Autor programu chce zaprosić.

Gdybym miała powiedzieć, czego zabrakło, to muszę powiedzieć, że w publikacji tego typu prosiłoby się też o indeks nazwisk. Może indeks instytucji. Przydałaby się też choćby mała wzmianka o tym, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, zwłaszcza, że większość z nich już odeszła. Wydawca doszedł do wniosku, że jeżeli czytelnika jakaś postać zainteresuje, to ją sobie wyszuka w internecie. No właśnie, lekturę polecam zwłaszcza tym, którzy wiedzę czerpią tylko z internetu i z żywym, oryginalnym słowem spotykają się rzadko. Dla adeptów dziennikarstwa pozycja obowiązkowa w celach szkoleniowych, dla pozostałych czysta przyjemność czytania.

A tych z czytelników, którzy chcieliby się z Autorem spotkać zapraszam do Terminala Kultury na Gocławiu 16 października.

Dorota Bogucka

Krzysztof Turowski, „Szuflada pełna ludzi, czyli sługa wielkości”, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2025, s. 314