Kiedy w czerwcu 2023 roku, na pół roku przed siłowym przejęciem TVP przez ekipę obecnego premiera, w studiu przy ul Woronicza pojawił się Bill Nelson, szef NASA, największej na świecie agencji kosmicznej, pracownicy TVP – również ci, którzy z czasem okazali się ekipą przejmującą publiczne media, robili wszystko, żeby pokazać się w towarzystwie gwiazdy świata nauki.


Były – a jakże! – zdjęcia, uściski dłoni, a ci, którzy radzili sobie z językiem angielskim (co w mediach publicznych nie jest dzisiaj takie oczywiste) starali się zabłysnąć w krótkim tzw. small talk, czyli rozmowie o wszystkim i o niczym. Pierwsza polska telewizja naukowa, czyli kanał TVP Nauka, święciła wówczas triumfy. Dzisiaj po tamtym sukcesie właściwie nie ma śladu.

Studio TVP Nauka, wywiad z Billem Nelsonem, Administratorem/Szefem NASA prowadzi Robert Szaj, twórca TVP Nauka; czerwiec 2023; źródło: FB Robert Szaj


Nauka ponad przesądami


Kanał naukowy Telewizji Polskiej (w likwidacji) momentami zajmuje się rzeczami odbiegającymi od twardej nauki – a to właśnie prezentowanie twardej nauki było fundamentem tworzenia kanału. Zaskoczeniem był dla widzów Naukowy Program Kulinarny, który właściwie sprowadzał się do prezentowania przepisów na różne dania. Jeszcze większym program o szóstym zmyśle… Tak, chodzi o tę umiejętność przewidywania bliższej i dalszej przyszłości, co da się łatwo wytłumaczyć w przypadku chęci odbicia tenisowej piłki, ale w przypadku określania przyszłości, o jakim pisze na przykład magazyn, czy serwis internetowy „Wróżka”, jest w kanale naukowym już co najmniej dziwne.


To trochę, jakby pomylić astronomię z astrologią, rzecz niedopuszczalna w środowiskach pasjonatów nauki. Zdarzało mi się widzieć kończące się wieloletnie znajomości, jeśli jeden z przyjaciół przyznawał się drugiemu do zbyt głębokiej wiary na przykład w horoskopy. Z perspektywy naukowego podejścia horoskop rzeczywiście jest wysublimowanym oszustwem i żerowaniem na ludziach, którzy obronili się przed nauką jeszcze na poziomie szkoły podstawowej, bo nie ma czegoś takiego jak „Księżyc w domu Saturna”, czy podobnych zjawisk. To, że widzimy na naszym niebie planetę znajdującą się blisko ziemskiego księżyca oznacza tylko i wyłącznie, że tak wyglądają z naszej perspektywy – rzeczywista odległość Księżyca do Saturna to 1,3 mld kilometrów pod warunkiem, że Ziemia i Saturn znajdują się na swoich orbitach akurat po tej samej stronie układu słonecznego, więc Słońce nie zasłania nam szóstej planety. Astrolog tego nie ogarnia – dla niego planety, która znajduje się za Słońcem, po prostu nie ma. A ta, którą widać blisko Księżyca ma na niego jakiś bliżej nieokreślony wpływ, który powoduje zmiany w naszym życiu, czy nam się one podobają, czy nie.


Ocenić… rosół na orbicie


Echem kulinariów, które wkradły się do TVP Nauka jest dzisiaj powielana przez media publiczne informacja na temat obiadowego menu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, drugiego po Mirosławie Hermaszewskim Polaka, który ma polecieć w kosmos. Co więcej, weźmie on udział w misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną – tu będzie pierwszym Polakiem. I pierwszym naukowcem, który przeprowadzi 13 eksperymentów naukowych zaplanowanych przez polskich inżynierów i naukowców – wszystko w ramach ogłoszonej w 2024 roku polskiej misji technologiczno-naukowej Ignis. Będą one dotyczyć m. in. działania zaawansowanych jednostek AI w warunkach niskiej grawitacji, wpływu długotrwałego pobytu w kosmosie na zdrowie psychiczne człowieka, czy też wykorzystania mikroglonów w przyszłych misjach kosmicznych i medycynie kosmicznej.

Jednak większość Polaków o misji Uznańskiego-Wiśniewskiego wie wyłącznie tyle – to dzięki Telewizji Publicznej – że na orbicie będzie jadł pierogi z kapustą i grzybami, pomidorową z makaronem, polskie leczo z kaszą gryczaną, oraz jabłkową kruszonką na deser. Wybór menu został dopasowany do warunków kosmicznych tak, aby pierogi po nawodnieniu pływały w bulionie, a astronauci… mogli wypijać go przez słomkę.

O zgrozo! Telewizja podała również, która firma wyprodukuje pierogi dla kosmonauty oraz, że nad ich recepturą pracował kucharz i restaurator Mateusz Gessler. Zbieżność nazwisk z gwiazdą TVN nie jest przypadkowa.


Konkretny plan


U podstaw TVP Nauka znalazło się między innymi odkłamywanie zabobonów i przekonań przez pokazywanie czystej nauki i jej osiągnięć. Chodziło również o promowanie nauk ścisłych, czego w Polsce mocno brakuje odkąd we wrześniu 1939 roku po tragicznym wypadku prowadzących przestano produkować program „Sonda” Andrzeja Kurka i Zdzisława Kamińskiego. Jak miała wyglądać realizacja tej wizji?

– Gdy tworzyłem TVP Nauka miałem bardzo konkretny plan związany z zawartością kanału. Plan, który zakładał nie powielanie treści z innych anten TVP – opowiada Robert Szaj, twórca i pierwszy dyrektor TVP Nauka, odwołany ze stanowiska w związku z przejęciem TVP przez rząd Donalda Tuska. – Chciałem prezentować te dziedziny nauki, które były traktowane w mediach publicznych bardzo pobieżnie, albo nie było ich wcale, bo telewizyjnym humanistom o nie najwyższych kompetencjach w dziedzinie nauk ścisłych te nauki wydawały się zbyt trudne do pokazania w telewizji w atrakcyjny sposób. Uznałem, że najważniejszymi filarami będą nauki ścisłe, przyroda, medycyna i technika. Nie wykorzystywałem treści dostępnych w innych antenach TVP. Telewizja miała przecież kanał historyczny, miała TVP Kultura, który często sięgał również do filozofii, więc skupiałem się wyłącznie na tym, czego w telewizji brakowało.


Solidne korzenie

Roberta poznałem tuż po zmianach ustrojowych w Polsce, a obserwatorium astronomicznym na Żurawiej Górze, koło Fromborka. Dzisiaj obserwatorium nosi dumna nazwę Parku Astronomicznego – zupełnie słusznie, bo znajdują się w nim instrumenty, którym można pokazać turystom i młodzieży wszystkie najciekawsze obiekty północnego nieba, a przy okazji jest to rzeczywiście piękny kawałek warmińskiej ziemi.

W latach 90. nastoletni pasjonaci astronomii trafiali do Fromborka albo przyjeżdżając na obóz astronomiczny, albo angażując się w akcję „Wakacje w Planetarium” polegającą na społecznej pracy na rzecz fromborskiego Muzeum Mikołaja Kopernika w zamian za dach nad głową i skromny posiłek. Znajomości z tamtych wyjazdów trwają do dzisiaj i choć wszyscy z nas to do dzisiaj pasjonaci astronomii i fizyki, tylko niektórzy poszli w stronę zupełnie naukową.


Robert Szaj jest dzisiaj członkiem rady programowej Radia Olsztyn, popularyzatorem nauki i właścicielem obserwatorium astronomicznego w Truszczynach, skąd internauci nierzadko mogą oglądać transmisje ciekawych zjawisk astronomicznych z takich, czy innych powodów niewidocznych w innych częściach kraju. Jak przystało na astronoma odwiedza światowe i europejskie obserwatoria, choć na Warmii i Mazurach zasłynął, jako obrońca polskości Mikołaja Kopernika, do którego do dzisiaj z ogromną pasją – również w podręcznikach do historii – przyznają się Niemcy. Jako założyciel Fundacji Nikolaus Copernicus był współautorem filmu o Mikołaju Koperniku.


W TVP Nauka otoczył się fachowcami, którym na popularyzowaniu wiedzy i nauki zależało w równym, co jemu, stopniu. Nie raz sięgałem do ich kompetencji zapraszając ich do programów naukowych, czy audycji radiowych, w których pochylałem się nad ważnymi, choć często rzadkimi zjawiskami związanymi z otaczającym nas światem.


Kanał do likwidacji?

– Nawet w poprzedniej kadencji zarządu TVP, kanał Nauka był trochę na straconej pozycji – wspomina dzisiaj. – Na początku nie byliśmy dostępni we wszystkich kablówkach, a do dzisiaj TVP Nauka nie ma na platformach satelitarnych. Jednak do połowy 2024 roku oglądalność anteny rosła z miesiąca na miesiąc. To była zasługa ramówki i nowych treści przygotowywanych przez ludzi ciekawych świata, ekspertów i profesjonalistów – opowiada. – Dzisiaj, przykro mi to mówić, zarządzający tym kanałem, czyli dyrekcja biura programowego TVP, nie odróżniają astronomii od astrologii, czy – to już znacznie gorsze – astronomii od gastronomi. Rok po moim odejściu pojawił się na antenie program kulinarny. Oni po prostu nie znają się na popularyzacji wiedzy, ani nie mają pojęcia o żadnej dziedzinie naukowej.

Efekt? TVP Nauka, podobnie jak inne, w części zlikwidowane kanały TVP (niedawno pisaliśmy o kondycji Biełsat TV), zalicza bezprecedensowe spadki oglądalności w ujęciu rok do roku. Z pewnością w części wynika to z braku gospodarza kanału.

– W tym tempie kanał straci rację bytu z końcem roku, będzie kolejną telewizyjną inwestycją, którą władze zlikwidują – przyznają eksperci.

– Najbardziej szkoda mi tego, że w wyniku zmian niszczeje najbardziej misyjny kanał TVP – podsumowuje dzisiaj Robert Szaj. – Patrząc na obietnice tych wszystkich, którzy mówili, że TVP będzie nauczała, będzie edukacyjna, muszę dzisiaj powiedzieć, że one były zwykłą szyderą, kłamstwem wobec tych, którzy słuchali tych obietnic. To niezrozumiałe, szczególnie, że w TVP Nauka pracowali tylko ludzie kompetentni, bo to było wyłącznym kryterium nawiązywania współpracy. Kiedy rozmawiałem o tworzeniu TVP Nauka, nikt nie pytał mnie o poglądy polityczne. Chodziło wyłącznie o kompetencje. Ja na swoim koncie miałem kilkadziesiąt filmów popularno-naukowych i ciągłą obecność w zakresie popularyzowania nauki.


Czy TVP Nauka będzie kiedykolwiek do uratowania? Zdaniem Roberta Szaja – tak. – Jeżeli pacjent umiera, a lekarz się poddaje, to świadczy, ze lekarz jest słaby. Dopóki TVP nie uśmierci całkowicie tej inicjatywy, dopóki nie zaorają tego do końca, zawsze będzie do uratowania.

Autor: Paweł Pietkun

Artykuł ukazał się w Tygodniku Solidarność Nr 21 (1894) z 27 maja 2025 r.