„Ja, Barbara Nowacka, przecież wcale nie chciałam kastrować Mickiewicza i Sienkiewicza ani też nie chciałam wywalać Witolda Pileckiego z podstawy programowej nauczania historii Polski. To co pisali o mnie – to same kłamstwa. A to ja zawsze mówię prawdę! Blondynki tak już mają. Natomiast prawdą jest, że chcę zdrowej młodzieży, więc trzeba ją uświadamiać i trenować jak najwcześniej. Pisowcy tego nie potrafili i nie rozumieli. Jak oni sami wyglądają to widać. Młodzież a nawet już dzieci mają być świadome wszechstronnie, odprężone, wesołe, zdrowe i wysportowane. Młodzież ma być europejska, a nie zaściankowo-kościelna. Wystarczy jednej godziny religii na tydzień. Kult przodków to też za mało. Inne narody również mają bohaterów. Dlatego niech nasi historycy piszą podręczniki szkolne wspólnie np. z naukowcami niemieckimi, to ich koledzy. Wiele się nauczą. Niemcy to wspaniały kraj i naród”.

* * *

„Ja, Kamysz z Kosiniaków, choć jestem lekarzem kocham wieś, ziemię rolną, lasy i naszego wspaniałego Wincentego Witosa, który, na wezwanie Józefa Piłsudskiego uratował w 1920 roku Polskę, wzywając do jej obrony prawdziwych mężczyzn od kosy i pługa, prawdziwych katolików i patriotów. To oni zatrzymali ruskie hordy Budionnego, zakusy Marchlewskiego, Dzierżyńskiego i Kona.

Teraz ja, minister obrony ale i gdy będzie trzeba minister wojny chcę mieć co najmniej 300 tysięcy zawodowych żołnierzy albo i 400. Chcę mieć też terytorialsów. Mam aż trzy rodzaje czołgów. Mówią, że to za dużo te trzy rodzaje: różne szkolenia, amunicja warsztaty naprawcze. Ale to się okaże. Oby zresztą nie musiało się okazywać! Jestem ministrem koalicjantem więc nie będę buntował się przeciwko premierowi Tuskowi.

Nasi żołnierze już są wspaniali. Nowi, powołani przeze mnie generałowie szybko się douczają. Ich kwalifikacje są już tak samo dobre jak poprzedników – np. w Sztabie Generalnym. Tamtych zwolniłem, ale mianowałem bardzo zdolnych.

Obronimy granice przed przemycanymi najeźdźcami bez puszczania bąków nieprawdy i kłamstw. Ze strony ignorantów spraw obronności kraju.

Obronimy polskich rolników i Polskę przed trującym technicznym zbożem ukraińskim, które w połowie  milionowych ton kupowali cwaniacy zarówno pisowcy rolnicy, jak i platformersi. Pisowskich nawet bronili ich zwierzchnicy nie chcąc podać nazwisk tych kilkuset cwaniaków, którzy przez lata po cichu także i węgiel przejmowali ze wschodu. Niestety, biznesmen każdej maści, gdy zwęszy zarobek przestaje być patriotą. Mówią na mnie „tygrysek” ale jeszcze zobaczycie, że ja tygrysem prawdziwym jestem.

* * *

„– Prawo, lewo. Myślałem że będzie inaczej – cierpi i żali się pan Adam Bodnar. Ale Tusk mnie nagle bez uprzedzenia wysłał na drzewo. A przecież tak dobrze mi szło. Spokojnie i skutecznie. Działałem. Dostałem bardzo trudne zadanie, delikatne z natury – prawdziwej i propagandowej.

Żurek to można zamówić np. u Wierzynka w Krakowie. Pycha. Nawet z kiełbasą choćby i wyborczą. Natomiast eksperymentować z sądami, prokuratorami i adwokatami nie należy. Najwyżej na radcach prawnych można sobie pohulać. Bo oni teraz wyskakują jak muchomory po deszczu i żerują na skołowanych frankowiczach.

Moja ukraińska rodzina owszem, dostawała w „de” w czasie akcji Wisła. Przedreptała Polskę aż nad morze, ale nawet głównodowodzący tego przesiedlenia gen. Stefan Mossor nie potraktował Bodnarów tak brutalnie jak „Król Europy”. Zapamiętam mu to. Bodnar, choć nie rychliwy będzie sprawiedliwy. Długo się spinałem zanim ministrem zostałem. I nagle niespodziewanie wzięto mnie za durnego nieudacznika. Tusk tak zrobić nie musiał. Teraz to nawet nikt o mnie nie walczy. Zostałem bez tarczy i na tarczy. Jak będę grzeczny to jakiś ochłap dostanę. Śmieją się ze mnie. I panowie i panie. Przecież zrobiłem swoje, więc teraz mogę odejść”.

* * *

„– Sporo zdrowia straciłam – mówi Izabela Leszczyna. Wszyscy na mnie teraz napadli, że kolejki do lekarzy za długie, a przecież ustawiali je wszyscy ministrowie zdrowia od kilkudziesięciu lat. Zapytajcie pani Krystyny Prońko jak było. Zaśpiewa wam. Oskarżają mnie że zamykam szpitale. Same się zamykają skoro pieniędzy nie mają. Odkryto Amerykę ze mamy korupcję i łapownictwo. Że za drogie są lekarstwa a nawet i staruchom nie jest taniej. Co ja mogę. Przecież na Miodowej leków nie wyprodukuję. Owszem, gimnastykowałam się ile było można. Już mnie nawet ludzie po coraz liczniejszych występkach w telewizji zaczęli rozpoznawać. Mówią mi, że coraz lepiej wyglądam i ładniej się ubieram. A tu trach. I po ptakach. Nowa, młoda minister Jolanta Sobierańska-Brenda teraz jest wybranką. Deptacze sejmowi ode mnie się  odwrócili. Rozumiem – młodsza i ładniejsza, ale z pustego nie naleje. Siedzi teraz ta pani i duma  kogo i czym do współpracy przyciągnąć. Jakoś  się nie palą do tego. Biedaczka wkrótce się rozpłacze i sama wyląduje w szpitalu o ile łóżko sobie załatwi, bo może ulokują ją tylko na korytarzu i na materacu, tak jak np. umarł przed kilkunastu laty poeta lubiany i popularny, bardzo zdolny, Maciej  Zembaty. Nikt mu nie pomógł choć oklaskiwano jego i śpiewano jego piosenki.

Może i dadzą mi jakąś robotę, synekurę. Ale nie wiadomo czy będę miała na to ochotę. Tyle, że życie zmusza do podejmowania nawet niechcianych decyzji. Pieniędzy, które uzbierałam na zbyt długo nie wystarczy. Mimo że krowy za załatwienie operacji, a nawet kozy od nikogo nie oczekiwałam”.

* * *

„– Byłam chwilę od kultury – płacze cichutko Pani Hanna Kamila Wróblewska. – Wprawdzie nakrzyczał na mnie okropnie w „Wyborczej” Daniel Olbrychski i inni też nie byli mi łaskawi, sarkali, że pokazuję się nieuczesana, źle ubrana, taka szara myszka nie może być podobno od kultury wielkiej. Ale kamień pamięci w Berlinie kazali mi odsłonić. Pojechałam i wykonałam zadanie. Dobrze, że zrobiłam to nie na szpilkach a w trampkach, bo to rzeczywiście było trochę lekceważące wobec „uroczystości” i potem powszechne było bluzgotanie, że ta cała impreza, ten kamień pamięci to złe nasze działania. A nawet mówiono, że kamień to hańba. Nie wystarczy by tak nędznie symbolizować zbrodnie niemieckie. I znowu na mnie krytyka padła. Tusk się zgodził i mną się wyręczył.

Nowa pani minister jest bardzo zadowolona, cieszy się oczywiście z funkcji, ale co zrobi to dopiero zobaczymy. Ciekawe, czy pozyska aktorów – Jandę, Seweryna i innych. Ciekawe jak ustosunkuje się do niej pani Agnieszka Holland. Ciekawe, czy nowa minister odzyska od Amerykanów „Polskie Nagrania”, które sprzedane zostały za grosze przez poprzednią minister kultury. Ta pani teraz na królewskim zamku rządzi i nie daj Boże sprzeda tron królewski. Co się z nią stanie nie wiemy, a ale straszyła niedawno, że ucieknie z mężem za granicę bo już w Polsce wytrzymać nie może. Łaskawie została i zamek królewski dostała. Polska pani eksminister to mierzwa. Teraz słucha i wącha „Kwiatki polskie” w rządowej telewizji. Tam aż furgocze od ciągłych rotacji redaktorskich. Codziennie inne kobitki i męskie mądrale naród uświadamiają. Ci publicyści – spikerzy nawet nie są zapamiętani. Wchodzą – wychodzą. Jeśli Panie Premierze będzie Pan czynił nadal tak gwałtowne ruchy wśród decydentów różnego szczebla nie pozyska Pan ludzi, którzy będą mieć wpływ na społeczeństwo. Zmienianie złych na jeszcze gorszych to teraz reguła. Ale w ten sposób wkrótce zabraknie kandydatów na stanowiska. Telewizja Polska S.A. z jej migotającym programem ma coraz mniejsze znaczenie. Człowiek zrobił swoje, człowiek może odejść. Tak się nie robi.

* * *

A teraz ja – Truszczyński, proponuję: liczne już grono ministrów wyrzuconych się zebrało. A jeszcze liczniejsze wiceministrów. Było przy poprzednim rozdaniu aż 140 w sumie. Nie biadolcie tylko załóżcie nową partię rozgoryczonych i skrzywdzonych platformersów. Na czele może stanąć pan Bodnar, bo  chyba najlepiej zna się na prawie i najszybciej załatwi formalności. Panie i panowie kopnięci dotkliwie łączcie się.  Tak jak onegdaj proletariusze wszystkich krajów. Słowa organizacyjnego hymnu chętnie za darmo – choć nie jestem do końca pewny tego – napisze wam zdolny okrutnie i pracowity Marcin Wolski. Muzykę jako miłośnicy Unii skomponują wam Niemcy w ramach dobrych tuskowych relacji.  Prezes woroniczowej telewizji reklamę waszej partii wycenił ulgowo, a pani Dorota Wysocka-Schnepf będzie dla was w czasie wywiadów wyjątkowo miła. Do dzieła Niech powstanie nowa Polska Partia Zjednoczonych Ministrów. Bo przecież nie będzie Niemiec pluł nam w twarz a rusek dzieci nam sobaczył. Byliście już trochę w gabinetach w Alejach Ujazdowskich i z takimi jak Braun, Bosak, Mentzen, Kosiniak-Kamysz łatwo dacie sobie radę. Znajdziecie też nowych chętnych. Do władzy ludzie się garną. To przecież najłatwiejsza robota, a pieniądze spore.

12.08.2025    Stefan Truszczyński

(sam też wkrótce chyba założę nową partię)