Przed przypadającą jutro – 11 listopada 2022 r. – 104. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, dzielę się refleksją, która pojawia się przy różnych okazjach, ale akurat w Dzień Niepodległości jest jak najbardziej aktualna.

Chodzi o hymn, a raczej o to, jak należy się zachować, kiedy jest grany. A jutro będzie rozbrzmiewał wiele razy, w różnych miejscach i przypuszczam, że każdy z nas przynajmniej raz będzie go miał okazję wysłuchać. Zakładam optymistycznie, że większość  z nas może go również zaśpiewać. Ale nawet jeżeli nie, to godnie słuchajmy.

Wiem, że to, co teraz napiszę może się części czytelników wydać tak oczywiste, że niepotrzebne. Jednak proszę mi wierzyć, obserwuję to zjawisko od wielu lat i niezależnie od tego, jak dużo mówi się o patriotyzmie, jak wiele biało-czerwonych flag łopoce, to poprawy nie widzę. Wciąż trudno jest nam na te parę minut zatrzymać się i słuchać lub śpiewać.

A wystarczy przecież stanąć w postawie zasadniczej, czyli na baczność – według musztry, której nauczono mnie w harcerstwie oznacza to: wyprostowaną sylwetkę, nogi złączone i ręce opuszczone wzdłuż tułowia, wzrok skierowany przed siebie. Podczas publicznych zgromadzeń, szczególnie o charakterze sportowym daje się też zauważyć  zwolenników wariantu amerykańskiego, czyli nogi lekko rozstawione, prawa dłoń na sercu, lub ręce splecione przed sobą. Tak też można. Grunt, żeby przez tych kilka minut nie chodzić, nie rozmawiać, nie robić selfie, nie jeść  i nie wykonywać tysiąca innych czynności. To wszystko może poczekać. Myślę, że nie wymagam zbyt wiele.

Wszystkim Koleżankom i Kolegom życzę pięknego Narodowego Święta Niepodległości!