Krótkometrażowy film „Szepty” w reżyserii Bartłomieja Jakubiaka nie pozostawia widza obojętnym, bo łączy emocje z doskonałą grą aktorską i ciekawą formą wizualną.

Krótki metraż wyjątkowo dobrze pasuje do dzisiejszych czasów. Żyjemy przecież coraz szybciej, posługujemy się skrótami i symbolami. W codziennym zabieganiu, poddani na ogół zbyt wielu bodźcom jednocześnie, nie mamy już cierpliwości do oglądania wolno rozwijającej się narracji. Film krótkometrażowy z konieczności oferuje nam fabułę skondensowaną, akcja szybko posuwa się do przodu, a każdy kadr jest istotny. Żeby osiągnąć pożądany efekt – to znaczy od pierwszych chwil wciągnąć widza w opowiadaną historię, tak, żeby pozostał w niej do napisów końcowych – trzeba być precyzyjnym i umieć rezygnować ze wszystkiego, co nie jest niezbędne.

Tę sztukę opanował debiutujący „Szeptami” absolwent Warszawskiej Szkoły Filmowej Bartłomiej Jakubiak. Film miał premierę w sierpniu 2022 r. i już wówczas na dużym ekranie zrobił na mnie ogromne wrażenie. Obecnie – po prawie dwóch latach – znalazłam go w ofercie programowej TVN Fabuła i mam nadzieję, że na tę i inne anteny będzie powracał jak najczęściej.

Osią fabuły filmu jest poszukiwanie przyczyny tragicznej śmierci synka przed ośmioma laty. Rodzice z drugim dzieckiem wracają do dawnego domu, pozornie tylko po to, żeby zamknąć przeszłość, siedlisko sprzedać i wrócić do życia, które dużym – jak się potem okaże – kosztem sobie ułożyli. Jednak miejsce i ludzie, których spotykają, a także nie zawsze wytłumaczalne znaki, które dostają, mocno krzyżują im plany. Atmosfera gęstnieje, traumy zepchnięte głęboko w podświadomość wracają.  Bohaterowie nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy. W rezultacie dochodzi do bolesnych konfrontacji. Widz w napięciu czeka z jednej strony na wyjaśnienie zagadki kryminalnej, z drugiej zaś na uwolnienie bohaterów od poczucia winy.

Już choćby z tego pobieżnego opisu możemy wnioskować, że film trudno jest jednoznacznie zaklasyfikować gatunkowo. To dramat psychologiczny z elementami kryminału i thrillera.

 Dużym atutem dzieła jest wiarygodność bohaterów. Postać Piotra (w tej roli rewelacyjny Marcin Kwaśny) na naszych oczach zmienia się i dojrzewa. Na wskroś racjonalny, bezkompromisowy i twardy mężczyzna odnajduje nową perspektywę, dostrzega emocjonalną warstwę rzeczywistości. Skupiony początkowo na swoim bólu, stopniowo zauważa uczucia innych. I tu znowu najlepszy efekt odnoszą najbardziej wyważone środki wyrazu. Z bogatego już doświadczenia (ponad sto ról w kinie polskim i zagranicznym) Marcin Kwaśny zaczerpnął wszystko, co najlepsze. Aktorowi pomaga operator, nie bojąc się – rzadkich dziś w kinie – długich zbliżeń. Rola nie traci przy tym na dynamizmie. Od pierwszej do ostatniej minuty to właśnie jego postać napędza akcję. Piotr jest punktem odniesienia dla innych bohaterów. Przede wszystkim pozornie spokojnej, pogodzonej ze stratą żony (nietypowa rola w repertuarze Mai Hirsh).

Na drugim planie spotykamy zarówno bohaterów dorosłych (Adam Bobik, Kordian Rekowski), jak i dziecięcych, wśród których uwagę zwraca Iwo Rajski w roli Tomka. Jedną z najmocniejszych scen filmu jest spotkanie Piotra z 17-letnią Anną (przejmująca rola Julii Kalinowskiej).

Od producenta wykonawczego – Dariusza Gabryelewicza – usłyszałam, że montaż filmu był wyjątkowo trudny, bo takich mocnych scen i świetnego materiału nakręcono znacznie więcej. Być może gdyby twórcy dokonali odmiennego wyboru, to otrzymalibyśmy zupełnie inny film. Wszak krótki metraż, to sztuka wyboru. W przypadku „Szeptów” udał się doskonale. Gorąco polecam!

„Szepty”, scenariusz Brunon Hawryluk, Bartłomiej Jakubiak; reżyseria Bartłomiej Jakubiak,

zdjęcia Bartłomiej Szewczyk i Marcin Rostkowski, dźwięk Jan Dzyr, montaż Jan Kubiczek,

scenografia i kostiumy Sandra Stępień, charakteryzacja Weronika Sikora, Oliwia Bugaj, muzyka Bartosz Chajdecki, producent wykonawczy Dariusz Gabryelewicz, producent towarzyszący Brunon Hawryluk, producent Maciej Ślesicki; koprodukcja: KMT ART FILM,

BIG BEAR FILM, URSZULA ZINSERLING, MAŁGORZATA MICHALIK, MARTA GABRYELEWICZ, PRZEMYSŁAW JURKIEWICZ; produkcja WARSZAWSKA SZKOŁA FILMOWA 2022