Miałam zamiar podzielić się z Państwem wrażeniami z wczorajszej premiery „Apostoła Miłości”, ale niestety muszę zająć się czymś, co o mało nie doprowadziło do tego, że na tą premierę w ogóle bym nie dotarła.

W tym miejscu mała dygresja – mieszkam na Gocławiu, kiedy się tam wprowadzałam dwadzieścia trzy lata temu, to w pobliżu był jeden apartamentowiec – słynny zielony „drops” i kilka bloków, na Międzyborskiej mieszkał koń, a z miejscem do zaparkowania nie było kłopotu. Od tego czasu wybudowano wokół kilkadziesiąt budynków mieszkalnych, powstały sklepy i punkty usługowe. Miejsc parkingowych nie przybyło wystarczająco dużo. Efekt – kiedy wracam wieczorem, robię pięć, czasem więcej kółek, żeby zaparkować. Kilkukrotnie już dostawałam wysokie mandaty, bo miejsce owszem było i nawet moje auto nikomu nie przeszkadzało, ale władza uznała, że miejsce niedozwolone.

Wielokrotnie też niestety miałam złożone lusterka albo odgięte wycieraczki. Ale to, co zastałam, kiedy wsiadłam do samochodu, żeby pojechać na wspomnianą premierę, przeszło moje oczekiwania. Lewe lusterko i lewą boczną szybę miałam zaklejoną naklejkami z obrzydliwym rysunkiem i knajackim napisem. Nie przytoczę tu celowo, żeby tego chamstwa nie promować. Zaczęłam rozpaczliwie zdzierać, nie schodziło, użyłam kluczyka, porysowałam lusterko i szybę, ale przynajmniej mogłam jechać. Na miejscu furtian pomógł mi wyczyścić luterko i szybę, za co mu jestem niezwykle wdzięczna. Zajęło mu to pół godziny.

No dobra, jechałam do pracy i na wydarzenie towarzyskie, ale równie dobrze mogłam jechać z chorym dzieckiem do szpitala, albo z osobą starszą na umówioną wizytę u lekarza. W emocjach i pośpiechu mogłam tego idiotycznego „żartu” albo raczej upustu frustracji sąsiadów w ogóle nie zauważyć, ruszyć i zderzyć się z innym samochodem, nie mogąc użyć lusterka. Jak pokazują codzienne statystyki, o nieszczęście na drodze nie jest trudno.

Jeszcze bardziej od głupoty ludzi, którzy okleili mi samochód przeraża mnie cynizm firm, które te naklejki rozpowszechniają i reklamują, jako świetny sposób, żeby poprawić parkowanie i – tu cytat – „dać upust złym emocjom sąsiadów”. Upust emocji kosztem życia, to zbrodnia. Niszczenie cudzego mienia to wandalizm, który powinien być karany. Tyle w temacie.

Dorota Bogucka