Tytuł zaczerpnięty od Jolanty Hajdasz, która straszy, insynuuje i alarmuje. Usiłuje przekonać Czytelników, że spór ma charakter polityczny. Dopuszcza się też wielkiego nadużycia – porównując dzisiejszą sytuację naczelnych władz SDP do SDP z lat 80. w konfrontacji z władzami PRL.
Tych dwóch sytuacji nie da się porównać z przyczyn oczywistych. A już pani Hajdasz i obecny Zarząd, to ostatnia grupa ludzi, która ma prawo porównywać się do naszych poprzedników. Grupa ludzi, którzy nie tylko roztrwonili majątek (przypomnę w tym miejscu, że majątek po 1989 r. odzyskała red. Krystyna Mokrosińska i dziennikarze Oddziału Warszawskiego), zniszczyli prestiż Stowarzyszenia, ale również odwrócili się od potrzebujących dziennikarzy. Działanie władz naczelnych naszej organizacji od kilku kadencji jest zaprzeczeniem solidarności, której piękne karty napisali Koleżanki i Koledzy w latach stanu wojennego. Nieprzypadkowo Solidarność znalazła się w nazwie Fundacji, którą w 2011 r. powołał Zjazd SDP. Fundacja na główny cel Statutowy, do którego została powołana – czyli organizacji miejsc dla dziennikarzy-seniorów nie wydała ani złotego. Dziennikarzom pomagała – krótko i w sumie w niewielkiej kwocie, potem stała się narzędziem do zdobywania środków, które służyły już bardzo wąskiej grupie. To o tym bardzo rzetelnie, z wyliczeniem pozyskanych kwot i sposobu ich rozdysponowania pisze redaktor Krzysztof Boczek.
Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tym tekstem i samodzielnej oceny, czy opisane działania leżą w interesie „środowiska” – jak podkreśla pani Hajdasz, czy może jednak nie.
Dlaczego protestujemy
Już po raz kolejny piszę o tym, że umieszczanie wewnętrznego sporu naszej organizacji w kontekście politycznym jest nietrafione. Pani Hajdasz nie zna ani moich poglądów, ani poglądów innych osób podpisanych pod dokumentami. Osobiście uważam, że niezależnie od tego, jaka władza dawałaby pieniądze i jaka organizacja tak źle by z tych pieniędzy korzystała, to działanie byłoby naganne.
Insynuacja, jakobyśmy byli inspirowani przez władze jest jeszcze bardziej nonsensowna. Przypomnę tylko, że Zarząd Oddziału Warszawskiego protestował przeciwko działaniom władz wobec mediów w grudniu 2023 r. i bronił niesłusznie odsuniętego od pracy redaktora Przemysława Babiarza w lipcu 2024 r.
Podkreślam – nie jesteśmy przez nikogo inspirowani. Wystąpienie przeciwko procedurze zwołania i przebiegu obu ostatnich Zjazdów SDP jest związane z moim i moich Koleżanek głębokim przekonaniem, że nie było powodów do wykluczenia delegatów. W tej sprawie korespondowałam z mec. Michałem Jaszewskim i z panią dyrektor Katarzyną Lipską przez kilka miesięcy, potem korespondencja nabrała już formy oficjalnej – Oddział wymieniał pisma z Zarządem Głównym.
Podobnie w sprawie finansów, zanim wystąpiliśmy o kontrolę organu nadzorczego wielokrotnie prosiliśmy o dane, nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi z konkretnymi kwotami. Zatem stwierdzenie, że żadne pytania do ZG wcześniej nie trafiały, jest nieprawdziwe.
Pragnę raz jeszcze wyraźnie podkreślić, że zarówno mnie, jak i władzom Oddziału Warszawskiego bliżej jest do postawy współpracy i porozumienia w organizacji. Dlatego zaprosiliśmy na posiedzenie Zarządu Oddziału Warszawskiego w maju 2023 Prezesa Krzysztofa Skowrońskiego. Chcieliśmy rozmawiać, wewnątrz organizacji. Zwracaliśmy uwagę na niepokojące zjawiska w SDP. Władze naczelne nie podejmowały dialogu. Zatem to Zarząd Główny doprowadził do sytuacji konfrontacyjnej i zmusił nas do sięgnięcia po pomoc prawnika, a następnie skierowania wniosków do KRS i Urzędu Miasta.
O tym, co chcielibyśmy sprawdzić i dlaczego to takie ważne pisze redaktor Krzysztof Boczek w tekście „Delegaci zjazdu SDP chcą kontroli stowarzyszenia i jej fundacji przez władze stolicy”, opublikowanym w serwisie „Press” 17 stycznia 2025 r.
Dorota Bogucka
Foto: Zjazd SDP w październiku 2024 r.