Ciągle nie mogę wyjść z osłupienia…… Kilkanaście zjazdów SDP przeżyłam, ale to co zdarzyło się 16 marca 2024 r. na zjeździe w Kazimierzu  przekroczyło moją wyobraźnię.

Prezes Skowroński  wyjaśnił na początku: „Jedynym światłem, które nam przyświecało, było usprawnienie pracy SDP.”

I się zaczęło……

W prezydium Zjazdu zasiadła przewodnicząca Krystyna Różańska-Gorgolewska, wiceprzewodniczący Marcin Wolski i dwoje sekretarzy – Janusz Życzkowski i ja. Dość szybko Życzkowskiego „podsiadł” doradca prawny Zarządu – Michał Jaszewski, Sekretarz musiał sobie donieść  krzesło, po  czym został wykorzystany do podawania mikrofonu. Dzięki niemu kilka razy udało mi się zabrać głos, bo pani przewodnicząca na moje prośby nie reagowała.

Na sali nie było quorum, więc w ramach usprawnienia zaczęliśmy dyskusję nad statutem. Prezes Skowroński wskazał co jest ważne, co mniej ważne i rozpoczęliśmy pracę.

Żeby było sprawniej doradca prawny  wpisywał w prezentację na ekranie tekst przygotowany przez komisję – do końca nie wiem czy statutową, czy zjazdową, ale ostemplowaną pieczątką Zarządu Głównego SDP. Pani przewodnicząca nie udzielała głosu wszystkim chętnym, w sposób szczególny omijając przewodniczącego Naczelnego Sądu Dziennikarskiego, który miał poważne zastrzeżenia proceduralne. Fakt, redaktor mówi wolno, a przecież miało być sprawnie.

I tak skacząc po statucie odwalano kolejne wnioski konkurencyjne zawarte w wersji opracowanej przez kilkanaście osób w Oddziale Warszawskim. Czego autorzy poprawek oczekiwali?

Np. żeby we władzach SDP nie zasiadali właściciele czy udziałowcy prywatnych spółek medialnych – w głosowaniu (komentowanym ze strony stołu prezydium zjazdu, że to bez sensu – bo np. właściciel strony internetowej, itd…), propozycja przepadła.

Rozszerzenie obowiązków Komisji Rewizyjnej – po co, Zarząd działa odpowiedzialnie, Komisja Rewizyjna też – sprawnie uwalono.

W wyświetlanym na ekranie § 44 przeczytaliśmy: „Członkowie ZG mogą otrzymywać wynagrodzenia za czynności wykonywane w związku z pełnioną funkcją…..” – tu udało mi się dorwać mikrofon i zaprezentować propozycję Oddziału Warszawskiego – Członkowie władz Stowarzyszenia, w tym członkowie Zarządu Głównego nie są wynagradzani za pełnienie swoich funkcji (sprawują swoje funkcje społecznie). Propozycję uwalono.

Działalność Naczelnego Sądu Dziennikarskiego została w wersji ostemplowanej ograniczona nawet w stosunku do starego statutu, nie mówiąc o propozycji Oddziału Warszawskiego.

Paragrafy wskazane przez prezesa Skowrońskiego zostały sprawnie „przedyskutowane” z krótkim, wybiórczym wskazywaniem dyskutantów i z nieograniczoną w czasie interpretacją  „prawną” faceta, który usiadł na miejscu sekretarza Życzkowskiego.

Inne propozycje nie były prezentowane ani dyskutowane, bo nagle pojawiła się pani z Komisji skrutacyjnej i powiedziała, ze jest już quorum (zbliżała się pora kolacji.) Żeby było sprawnie, pani Różańska zarządziła głosowanie  całości statutu.

Zanim to nastąpiło, do stołu prezydium podeszło kilku delegatów z protestem podpisanym  przez kilku członków Oddziału Warszawskiego, którzy wobec „usprawnionej” metody zastosowanej podczas zjazdu oddali mandaty. Pani przewodnicząca odmówiła przyjęcia pisma mówiąc, że zaczyna głosowanie. Opierając się na precedensie sejmowym posłów Wąsika i Kamińskiego, wydaje mi się, że pismo zostało dostarczone skutecznie (choć fizycznie odwalone).

I tak sprawnie uchwalono statut przed kolacją.

Nie głosowałam, bo pisałam wtedy moje oświadczenie:

„W związku z wpisaniem do statutu SDP przez Nadzwyczajny Zjazd Delegatów SDP możliwości wynagradzania finansowego członków Zarządu Głównego, co całkowicie zmienia charakter Stowarzyszenia opartego od początku istnienia na pracy społecznej, rezygnuję z mandatu delegata”.

Wręczyłam pismo pani przewodniczącej i panu prezesowi, oddałam maszynkę do głosowania.

                                                                                              Honorowy prezes SDP Krystyna Mokrosińska

Fot. Piotr Życieński (IPN)