Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich podczas czerwcowego posiedzenia, przyjął regulamin, który daje Prezesowi i Sekretarzowi Generalnemu możliwość decydowania, kogo oddziały mogą przyjąć do Stowarzyszenia, a kogo nie, choć nasz Statut mówi wyraźnie, że to Zarządy Oddziałów decydują o przyjęciach nowych członków. Grupa rządząca SDP sięga po coraz więcej władzy. Tymczasem wyniki finansowe pokazują, że nie radzi sobie ani z zarządzaniem naszym wspólnym majątkiem, ani z komunikacją.

Do komunikacji ze światem zewnętrznym Stowarzyszenie zostało ostatnio zmuszone w związku z fatalnymi decyzjami personalnymi. Kryzys wizerunkowy na chwilę zażegnano, ale transparentności działań w dalszym ciągu brakuje. Mimo oficjalnego wniosku do Komisji Rewizyjnej, wciąż nie udało się ustalić, który Oddział przyjął do SDP dr. Tomasza Greniucha i kto udzielił mu rekomendacji? Co więcej, Prezes SDP stara się jeszcze bardziej ograniczyć możliwość dotarcia członków SDP do kluczowych informacji. W piśmie rozesłanym do członków ZG kilka miesięcy temu napisano, że zarówno przebieg posiedzeń Zarządu Głównego, jak i dokumenty tam omawiane są objęte tajemnicą. Jej ujawnienie „może się wiązać z odpowiedzialnością karną, w tym z karą pozbawienia wolności …”. Takimi karami grozi Prezes członkom Zarządu. A były czasy, kiedy na posiedzenie Zarządu mógł przyjść każdy, kto chciał … i był mile widziany.

Sprawa jest o tyle kuriozalna, że kaganiec usiłują nakładać władze naszego Stowarzyszenia, które – przypomnę – ma stać na straży wolności przekazywania informacji. Władze, które twierdzą, że walczą o wolność słowa i głośno protestują przeciwko jego ograniczaniu. Naprawdę szkoda, że sami nie chcą prowadzić działalności przy otwartej kurtynie.

Kulejące finanse

Wśród ściśle chronionych informacji jest także ta, że Stowarzyszenie zakończyło ubiegły rok z długiem przewyższającym 700 tys. zł. Strata byłaby mniejsza, gdyby Prezes Krzysztof Skowroński nie zdecydował jednoosobowo o zwolnieniu firmy Prominentis z czynszu na ponad 200 tys. zł.

Ekonomicznie nieuzasadnione było również postępowanie ZG wobec Domu Pracy Twórczej w Kazimierzu. Negocjacje prowadzone przez Prezesa Skowrońskiego i Wiceprezes Jolantę Hajdasz z pracownikami DPT doprowadziły do tego, że większość pracowników odeszła.

Jak brak personelu wpływa na działalność DPT nikomu nie trzeba tłumaczyć. To kolejny problem, z którym będzie się musiał mierzyć Zarząd Główny SDP. Tym spośród Czytelników, którzy zastanawiają się w tym miejscu, dlaczego to ZG, a nie dyrektor Andrzej Kociuba będzie musiał zmierzyć się z problemem braku personelu, spieszę donieść, że na mocy przyjętego na ostatnim posiedzeniu Zarządu nowego regulaminu DPT, za wszystkie sprawy związane z prowadzeniem DPT (również za zatrudnienie kucharek i kelnerów) odpowiada Prezes SDP, Sekretarz Generalny oraz Dyrektor Biura ZG. Dyrektor Domu w Kazimierzu może działać w granicach ściśle określonych przez pełnomocnictwa, których udzielić mu zgodnie ze Statutem powinien Zarząd Główny, a – jak praktyka podpowiada – udzieli … Prezes Krzysztof Skowroński.

Przyjęcia kontrolowane

Kilka miesięcy temu o naszej organizacji zrobiło głośno za sprawą przyjęcia Jacka Międlara. Decyzję tę podjął Zarząd Oddziału Dolnośląskiego. Zgodnie z obowiązującymi procedurami nowemu członkowi wydano legitymację. Początkowo Prezes Skowroński gwałtownie zaprzeczył, jakoby o tym wiedział. Zmienił zdanie, kiedy w Internecie opublikowano skan dokumentu z jego własnoręcznym podpisem. Sytuacja zrobiła się niezręczna. Kilkoro członków SDP, w tym gronie Prezes Honorowa Krystyna Mokrosińska, domagało się rezygnacji Prezesa, kilku kolejnych z Oddziału Warszawskiego zrezygnowało z członkostwa w SDP. Po kolejnych tygodniach ZG uchwałą anulował członkostwo Jacka Międlara. Na tym można by było sprawę zamknąć, ale wpadka Prezesa okazała się pretekstem do następnego kroku w kierunku centralizacji władzy w SDP. Kolejnym dokumentem przyjętym podczas czerwcowego posiedzenia ZG jest bowiem „Regulamin dotyczący zasad wystawiania legitymacji SDP oraz legitymacji międzynarodowych IFJ”.

Do tej pory to biura oddziałów wystawiały legitymacje nowo przyjętym członkom i tym, spośród dotychczasowych, którym skończyło się miejsce na wpisy. Rolą Sekretarza Generalnego było wyłącznie podpisanie takich legitymacji. Na mocy nowych przepisów, w każdym przypadku oddział musi WYSTĄPIĆ Z WNIOSKIEM do biura ZG o wydanie legitymacji, przesyłając komplet dokumentów kandydata.

Istotą wniosku jest to, że może zostać przyjęty lub odrzucony. Można sobie zatem wyobrazić, że w przypadku kiedy Sekretarzowi Generalnemu lub Prezesowi nie spodoba się kandydat, to odmówią wydania legitymacji.

Problem w tym, że w Statucie SDP kompetencje przyjmowania członków ma Zarząd Oddziału. Zarząd Główny może zmienić decyzję Zarządu Oddziału tylko w przypadku odmowy przyjęcia, pod warunkiem, że kandydat odwoła się od takiej decyzji. Zatem w „Regulaminie” prawem Kaduka rozszerzono kompetencje ZG i Sekretarza Generalnego wobec Zarządów Oddziałów.

Natychmiast rodzi się pytanie, po co na walnych zebraniach oddziałów wybieramy komisje członkowskie i zarządy, skoro i tak to Sekretarz Generalny, albo Prezes SDP mają decydować, kto ostatecznie trafi do SDP.

Autorowi nowego „Regulaminu” ani osobom z ZG, które za przyjęciem tego dokumentu głosowały najwyraźniej nie przeszkadza, że przy okazji zostaną złamane przepisy w sprawie przetwarzania danych. Administratorem danych osób, które składają deklaracje do konkretnego oddziału jest Prezes Oddziału, który odpowiada karnie za ich bezpieczne przechowywanie, a zgodnie z nowymi przepisami – dodajmy wewnętrznymi – będzie musiał przekazywać je na zewnątrz.

Nie wspomnę już o tym, że w bałaganie, jaki powstanie z ewidencją i danymi nikt już się prawdopodobnie nie połapie.

To można zmienić

W powodzi fatalnych wiadomości jest jedna dobra. Zarząd Główny zdecydował, że Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy SDP, który z powodu pandemii nie odbył się w 2020 r. , zostanie zorganizowany 2-3 października 2021 r. Została już także powołana nowa Komisja Zjazdowa. Poprzednią ZG rozwiązał parę miesięcy temu bez podania przyczyny. Niestety tym razem do jej składu nie powołano red. Stefana Truszczyńskiego, wieloletniego Sekretarza Generalnego SDP, osoby zasłużonej dla środowiska.

Zjazd jest – przynajmniej na razie – najwyższą władzą w SDP. Zatem delegaci mogą swoimi decyzjami wyrazić dezaprobatę wobec działań Zarządu Głównego. A następnie wybrać takie władze, które przywrócą obowiązujące w naszej organizacji przez wiele lat zasady. W tym swobodę wypowiedzi, również krytycznych, podmiotowość i niezależność oddziałów oraz prymat Statutu nad dokumentami, które luźno interpretują jego przepisy.

Cenzurze i łamaniu prawa w SDP mówimy NIE!

Dorota Bogucka