Artykuł o tym, jak Prezes SDP z niektórymi członkami Zarządu Głównego gospodarują stowarzyszeniowym majątkiem wywołał odzew. Reakcje osób przez nas opisanych świadczą o tym, że mają poważny problem z interpretacją prawa albo są przekonani, że ono ich nie dotyczy. W drugim przypadku mylą się.
„Sprostowanie,” które nie odnosi się do faktów, a zawiera tych faktów (własną) interpretację, nazywane jest polemiką i w prawe prasowym regulowane jest innymi przepisami niż te przywołane przez autorów „sprostowania.” Oczywiście, ma to znaczenie drugorzędne i nie warto się nad tym rozwodzić, choć fakt, że grupa zarządzająca największą w Polsce organizacją dziennikarską ma problem z rozróżnieniem obu form odpowiedzi na materiał informacyjny jest symptomatyczna.
I „Sprostowanie”, jakie dotarło do Oddziału Warszawskiego podpisane jest przez Prezesa Krzysztofa Skowrońskiego i red. Aleksandrę Rybińską – Skarbnika ZG SDP w imieniu Zarządu Głównego SDP. To kliniczny przykład choroby toczącej nasze Stowarzyszenie, potwierdzający zarzuty części członków ZG o niezrozumieniu, na czym polega kierowanie organizacją społeczną z trzynastoosobowym zarządem. Zarząd Główny SDP nie zajmował się przygotowaniem „Sprostowania,” nie głosował jego treści ani ostatecznego kształtu. Zarząd Główny nie podejmował decyzji w sprawie „Sprostowania” i w imieniu Zarządu Prezes nie ma prawa występować. „Sprostowanie” nawet podpisane przez większość członków ZG jest opinią autorów, a nie stanowiskiem Zarządu Głównego.
II Podobnie w innych sprawach naszego Stowarzyszenia – podpisanie zwolnienia firmy „Prominentis” przez Prezesa i Skarbnika nic nie zmienia. „Organizowanie i prowadzenie działalności gospodarczej oraz zarządzanie majątkiem Stowarzyszenia, a także podejmowanie uchwał w sprawach nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości oraz ruchomości” – tak stanowi Statut SDP – należy do prerogatyw Zarządu, nie Prezesa, nawet wspartego dowolną liczbą akolitów. To oznacza, że tylko Zarząd Główny, poprzez głosowanie, podejmuje decyzję, komu daje w prezencie ok. 200 tysięcy złotych publicznych (bo należących do wszystkich członków SDP) pieniędzy.
„Nie jest prawdą, że łączna ulga przyznana temu jednemu najemcy sięga już niemal 200 tysięcy złotych. Kwota zwolnienia z czynszu dla firmy Prominentis jest dużo mniejsza”– piszą autorzy „Sprostowania”. Nie jest prawdą, że nie jest prawdą – chciałoby się zamknąć tę kwestię, bo prosty rachunek daje wynik ok. 200 tysięcy, ale dalej autorzy piszą: „Aneks do umowy objęty jest tajemnicą handlową.” Kto jest depozytariuszem tej tajemnej wiedzy, skoro nie jest nim Zarząd? Czy można sobie wyobrazić decyzje finansowe sięgające setek tysięcy złotych podejmowane w tajemnicy przed Zarządem? A nie, przepraszam, nie przed całym Zarządem. Jeszcze dalej autorzy piszą bowiem: „Nie jest prawdą, że decyzja o zwolnieniu z czynszu firmy Prominentis została podjęta bez wiedzy Zarządu SDP. Decyzja ta była dyskutowana z niektórymi członkami ZG SDP.” Niech to kuriozum wybrzmi bez komentarza.
III W sprawie naszego Domu Pracy Twórczej w Kazimierzu Dolnym mieliśmy rzekomo minąć się z prawdą, ponieważ: „Przez okres pandemii ZG SDP utrzymał etaty pracowników DPT oraz ponosił wszystkie koszty eksploatacyjne Domu, mimo iż ten praktycznie nie funkcjonował […]”i dalej„Pracownikom DPT utrzymano zatrudnienie i wynagrodzenie w okresie pandemii, mimo że nie świadczyli oni pracy przez większą część 2020 r. z powodu zamknięcia hoteli i restauracji”.
Hola, hola. Prezes utrzymał? Prezes z „niektórymi członkami ZG SDP?” A może zaradność Dyrektora DPT? Autorzy „Sprostowania” przypisują sobie cudze zasługi. O ich szlachetności ma świadczyć fakt, że w czasie zamknięcia DPT nie drenowali jego rachunku. Może czas najwyższy przypomnieć jego wielokrotne prośby o pomoc kierowane do Zarządu i Prezesa osobiście wobec kurczących się skromnych oszczędności DPT? Jaka była odpowiedź Prezesa? Przez wiele miesięcy nie było żadnej. A dodać trzeba, że prawne usytuowanie DPT w strukturze SDP uniemożliwia samodzielne starania Domu o środki z państwowej pomocy antycovidowej. Tylko Zarząd Główny o środki z kolejnych „tarcz” mógł występować. W końcu wystąpił i tę pomoc otrzymał. Na razie wiadomo, że jakaś część pieniędzy trafi do DPT, co stanie się z resztą? Nie wiadomo. Oczywiście tajemnica! Na pytanie, jak pomoc zostanie rozdysponowana i czy będą z niej mogli skorzystać członkowie Stowarzyszenia, Członek Zarządu Głównego otrzymał odpowiedź, że pieniądze zostaną wydane „w najlepszym interesie SDP”. A kto ten najlepszy interes ma zdefiniować? Prezes ze Skarbnikiem i „niektórymi członkami ZG SDP?” Czy może jednak – zgodnie ze Statutem – Zarząd Główny?
IV Kolejną sprawą, w której mieliśmy się mylić są negocjacje w sprawie Domu Dziennikarza – naszej siedziby na Foksal. „Nie jest prawdą, że propozycja rozmów p. Sobańskich przez długi czas otoczona była aurą tajemnicy. Gdy do ZG SDP wpłynęła propozycja p. Sobańskich dotycząca Domu Dziennikarza, od razu poinformowano Komisję Rewizyjną i ZG SDP.”
Propozycja pp. Sobańskich nie wpłynęła do ZG SDP, a na prywatny adres mailowy Prezesa, z pominięciem naszych prawników, którzy w imieniu SDP prowadzą walkę o utrzymanie Domu Dziennikarza jako własności miasta. ZG został poinformowany, kiedy propozycja już wpłynęła. A skąd wziął się pomysł podjęcia rozmów? Trzeba było kilku tygodni, żeby Prezes SDP przyznał, że to on wystąpił do naszych przeciwników procesowych z propozycją, aby taką ofertę przygotowali. Po kilkunastu latach walki o utrzymanie naszej siedziby Prezes w tajemnicy przed Zarządem i zespołem prawników podejmuje negocjacje, których ostatecznym celem ma być przejęcie niezwykle atrakcyjnej nieruchomości. Pp. Sobańscy stają się właścicielami wartej dziesiątki milionów złotych nieruchomości, w zamian zobowiązują się, że będą ją wynajmować Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich przez kolejne pięć lat. Deal życia – chciałoby się powiedzieć. Jak wyglądały rozmowy o przygotowaniu tej oferty? Dlaczego Prezes prowadził je bez wiedzy Zarządu? Dlaczego pominął reprezentujących nas prawników? Kiedy zgłosił się do pp. Sobańskich? Kto w tych rozmowach pośredniczył? Czy to nie jest aura tajemnicy?
V I na koniec rzecz symptomatyczna, pokazująca, jak autorzy „Sprostowania” wyobrażają sobie zarządzanie publiczną organizacją – za pomocą fałszowania interpretacji zapisów Statutu.” Piszą: „Wg statutu SDP uchwała ZG wymagana jest dla nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości i ruchomości. Aneksy do umów z najemcami nie wymagają takiej uchwały.”Czyżby? Statut SDP w par. 36, pkt 7 stanowi, że „Do zakresu działania Zarządu Głównego Stowarzyszenia należy: […] Organizowanie i prowadzenie działalności gospodarczej oraz zarządzanie majątkiem Stowarzyszenia, a także podejmowanie uchwał w sprawach nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości oraz ruchomości.” Ucięcie pierwszej części statutowego zapisu wypacza jego sens.
Tak właśnie wygląda praktyka kierowania Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskichi jego milionowym majątkiem. Na takie kierowanie nie chce zgodzić się część członków Zarządu Głównego. Po trzech kadencjach nadszedł czas na przypomnienie, że SDP nie jest prywatną własnością Prezesa i nielicznej grupy jego współpracowników, a Zarząd nie jest, trochę niewygodną, fasadą, za którą odbywa się rzeczywiste kierowanie Stowarzyszeniem (czytaj: dysponowanie jego majątkiem).
Z całą pewnością będziemy dopytywali dalej i publikowali kolejne artykuły. Jeżeli autorzy Sprostowania chcieli osiągnąć efekt mrożący i złamać nam pióro, to efektu nie osiągną.
W imieniu redakcji
Dorota Bogucka