Członkowie klubów AKAPIT, Publicystyki Kulturalnej i DKF spotkali się 3 kwietnia z aktorem, scenarzystą i reżyserem teatralnym – Marcinem Kwaśnym. Obejrzeliśmy fragmenty filmów z jego udziałem i posłuchaliśmy urywków audiobooku „Raport Witolda Pileckiego”, który nagrał i wyprodukował. Nasz gość ze swadą i dystansem do siebie opowiadał o początkach kariery i tym, nad czym obecnie pracuje.

Prowadząca spotkanie red. Elżbieta Królikowska-Avis zaznaczyła na wstępie, że poznała p. Marcina Kwaśnego nie poprzez jego role, ale bezpośrednio jako sąsiadka na jednym z warszawskich osiedli. To dało asumpt do zapytania o pracę społeczną na rzecz współmieszkańców. Marcin Kwaśny opowiedział, że kiedy przeprowadził się na Saską Kępę, jego uwagę zwróciło to, jak trudno jest się poruszać osobom starszym i kobietom z dziecięcymi wózkami po krzywych chodnikach. Dlatego zgłosił się rady osiedla i zebrał podpisy mieszkańców w sprawie napraw trotuarów. Zadeklarował również, że chętnie bierze udział w akcjach charytatywnych.

Na pytanie o to, skąd wziął pomysł na aktorstwo, Marcin Kwaśny opowiedział, że jako piętnastoletni nad wiek wyrośnięty chłopak, idąc ulicą w rodzinnym Tarnowie, zauważył ogłoszenie, że do przedstawienia „Rozdroże miłości” potrzebny jest student. Pomyślał, że zaryzykuje i dostał swoją pierwszą rolę. Podczas 13. Przedstawienia, które było nagrywane, oślepiony przez reflektory, spadł ze sceny w ramiona korpulentnej starszej pani, która wykrzyknęła, że jeszcze żaden AKTOR na nią nie spadł.

Jeszcze w szkole średniej (renomowane III LO w Tarnowie) z powodzeniem uczestniczył w konkursach recytatorskich i próbował swoich sił jako lektor w pierwszym prywatnym radiu. Te doświadczenia i zamiłowanie do literatury (zwłaszcza poezji Norwida) zdecydowały o wyborze drogi zawodowej.

Za pierwszym razem, choć nie bez przygód na egzaminie, dostał się do PWST w Warszawie. Po ukończeniu studiów otrzymał angaż do Teatru Kwadrat, gdzie oczekiwano od niego głównie grania ról charakterystycznych, komediowych. Drugą stałą sceną Marcina Kwaśnego był Teatr Polski, gdzie grał głównie role szekspirowskie i dał się zapamiętać jako Robespierre`a w „Thermidorze”. Obecnie nie jest związany etatowo z żadną sceną, gra w spektaklach produkowanych przez teatry impresaryjne. Sam także produkuje przedstawienia teatralne od 2008 r. pod szyldem Fundacji Między Słowami. Jako przykład takiej produkcji Marcin Kwaśny wspomniał o spektaklu „Mój syn, Maksymilian”, który wyreżyserował w 2016 r. w Teatrze Oratorium.

Ważną częścią pracy aktora jest również film. Wśród pokazanych podczas spotkania urywków mogliśmy zobaczyć fragmenty filmów niedostępnych w Polsce – węgierskiej produkcji „Polowanie na Anglika” i walijskiego filmu „Aglaja”. Na planie tej produkcji Marcin Kwaśny spotkał popularną brytyjską piosenkarkę Duffy. O aktorze nie zapomina też polskie kino. Wiernych miłośników ma „Rezerwat” w reżyserii Łukasza Palkowskiego, do którego wraz z reżyserem napisał scenariusz na podstawie własnych, praskich doświadczeń i brawurowo wcielił się w głównego bohatera. W ostatnich latach Marcin Kwaśny zagrał m.in. u Filipa Bajona w „Kamerdynerze” (telewizyjna premiera filmu 6 kwietnia w Canal+), w najnowszym filmie Marka Koterskiego „7 uczuć” i okrzykniętym już jako kultowy „Dywizjonie 303”.

Szczególne miejsce w twórczości Marcina Kwaśnego mają już także żołnierze wyklęci. Wszystko – jak wspomina – zaczęło się od roli w niskobudżetowej produkcji fabularyzowanego dokumentu o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. – „Zwykle aktorzy mówią, co dali granej postaci z siebie, a w tym przypadku wiem, że gdybym nie zagrał tej roli, to nie zająłbym się tematem żołnierzy wyklętych” – powiedział aktor. Własnym sumptem nagrał i wydał audiobook z „Raportem Witolda Pileckiego”, który następnie był rozsyłany do darczyńców, którzy wsparli finansowo produkcję filmu „Wyklęty” w reżyserii Konrada Łęckiego. Zebrani posłuchali fragmentów „Raportu…” w wykonaniu Marcina Kwaśnego i obejrzeli fragment filmu „Pre mortem”, w którym Marcin Kwaśny zagrał polskiego oficera zamordowanego w Katyniu. Jednego z tych – jak zaznaczył aktor – którzy próbowali do ostatniej chwili walczyć.

Aktor przyznał, że producencki debiut FMS nie miał wielkiej widowni kinowej, ale w TVP 1 marca tego roku obejrzało go 2 mln widzów i został na życzenie widzów wyemitowany raz jeszcze kilka dni później. Marcin Kwaśny zgodził się z twierdzeniem, że na fabularne, pełnometrażowe filmy zasługują także wielcy bohaterowie polskiej historii, jak np. Władysław Sikorski, Władysław Anders czy Łukasz Ciepliński. Zapytany o opinię o filmach, które powstają docenił obraz „Jacka Strong” Władysława Pasikowskiego.

Jak słusznie zauważyła red. Elżbieta Królikowska –Avis, ostatnio znowu upomniał się o Marcina Kwaśnego Teatr Telewizji, gdzie często występował na początku kariery. W ubiegłym roku wystąpił w „Inspekcji” Jacka Raginisa-Królikiewicza, a w 2019 r. w „Cenie” w reżyserii Jerzego Zelnika. Na emisję czeka „Wieczernik” z tekstem Ernesta Brylla z Marcinem Kwaśnym w roli Piotra apostoła. Miłośnicy seriali mogą go oglądać w „Klanie” (emisja w I pr. TVP) i „Barwach szczęścia” (II pr. TVP).

Foto od lewej: red. Teresa Kaczorowska, Marcin Kwaśny, red. Elżbieta Królikowska-Avis.

Dorota Bogucka