Płakaliśmy ze wzruszenia i śmialiśmy się w głos. Przenieśliśmy się w czasie o 100 lat i podróżowaliśmy na kresy. Spotkaliśmy herosów sportowych aren i lwowskich batiarów. Dzień Oddziału Warszawskiego, który zgromadził na Foksal tłumy, był urozmaicony i pełen emocji.

Mocnym akordem na początek był film Zbigniewa Rytela „100 lat polskiego sportu”. W godzinnym dokumencie autor zawarł najważniejsze wydarzenia sportowe ostatnich dziesięciu dekad, opowiedział o zwycięstwach zawodników w kontekście wydarzeń politycznych i społecznych. Znalazł unikatowe archiwalne zdjęcia m.in. Kusocińskiego i Walasiewiczówny, sięgnął po komentarze sportowców, dziennikarzy i ekspertów, po to, żeby pokazać, że sport to nie tylko wyniki i rekordy, ale przede wszystkim ważne zjawisko kulturowe.

– Sport jest zjawiskiem fizycznym, to rywalizacja według określonych zasad, dążenie do poprawienia wyniku, ale żeby osiągnąć ten wynik, trzeba pracować, trzeba się stale doskonalić, a to już jest kwestia ducha – przekonywał widzów Zbigniew Rytel – były reprezentant Polski w lekkiej atletyce, który dystans 400 m pokonywał w 46 sekund, co przypomnieli podczas spotkania wierni kibice.

Po seansie o kulturotwórczej roli sportu, losach wybitnych zawodników i narodowych derbach przedwojennej Warszawy, Krakowa i Lwowa (gdzie przed wojną działały kluby polskie, żydowskie, ukraińskie i niemieckie), autor rozmawiał z historykiem, doktorem Robertem Gawkowskim z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Oglądając film spociłem się z emocji, chociaż wiedziałem, że Kozakiewicz przeskoczy i co potem pokaże, widziałem to wielokrotnie, a jednak zawsze się wzruszam
 – powiedział nasz gość, dr Robert Gawkowski.

Zaznaczył przy tym, że o znaczeniu sportu w kulturze można mówić na wielu poziomach. Przypomniał na przykład, że w II Rzeczypospolitej kluby sportowe miały między innymi sekcje plastyczne, muzyczne, a nawet orkiestry. Na płaszczyźnie międzynarodowej jeszcze do 1948 medale olimpijskie podczas igrzysk otrzymywali również pisarze i poeci. Zdobywcą medalu był między innymi poeta Kazimierz Wierzyński, na co dzień redaktor naczelny „Przeglądu sportowego”.

Nie tylko w sporcie i literaturze (autorka kilku tomików poezji) złotymi zgłoskami zapisała się Halina Konopacka. Dyskobolka, złota medalistka olimpijska z 1928 r., świetnie radziła sobie na korcie i za kierownicą. Uczestniczka rajdów samochodowych, po wybuchu II wojny światowej wykorzystała swoje umiejętności, biorąc udział w wywiezieniu za granicę polskiego złota.

Nie była jedynym sportowcem, który wykazał się bohaterstwem w najtrudniejszej próbie. Jak zaznaczył dr Robert Gawkowski, wielu byłych zawodników znalazło się w ruchu oporu, szybko stali się też celem prześladowań okupantów. Wielu zginęło, niektórzy organizowali konspiracyjne rozgrywki, bo – co przypomniał autor filmu Zbigniew Rytel – sport był pod okupacją zabroniony.

Okres powojenny, to dla niektórych sportowców czas dramatycznych wyborów, ale także czas kiedy najważniejsze wydarzenia sportowe gromadziły przed odbiornikami i jednoczyły wielomilionową publiczność. Jak zauważył redaktor Stefan Truszczyński, te wydarzenia są zapisane w zbiorowej pamięci Polaków.

Wpływ na tę pamięć mają dziennikarze, którzy jak redaktor Zbigniew Rytel wydobywają z przepastnych zasobów telewizyjnych archiwum piękne, często wzruszające, czasem zabawne momenty zapisane na taśmach i dyskach. Wyczyny sportowe dokumentują też fotoreporterzy.

W Domu Dziennikarza możemy oglądać zorganizowaną przez Klub Fotografii Prasowej wystawę zdjęć sportowych Rafała Oleksiewicza.

Wieczór OW SDP na Foksal zakończył koncert „Lwowskiej Fali” – kapeli, która nawiązuje do najlepszych tradycji kultury kresowej. Muzycy, którzy przyjechali do Warszawy na zaproszenie redaktor Hanny Budzisz, szczycą się „błogosławieństwem” legendarnej Włady Majewskiej. Występ na Foksal rozpoczął się z opóźnieniem, bo ciągle trzeba było dostawiać krzesła. Największa sala Domu Dziennikarza dosłownie pękała w szwach. Muzyczna podróż do Lwowa była wzruszająca, a chwilami krotochwilna. Brawa długo nie milkły, a przypomniane przez artystów melodie i słowa pozostaną w pamięci.

Dorota Bogucka