Jeszcze tylko do końca kwietnia można obejrzeć wystawę fotografii Andrzeja Eugeniusza Klimka – dziennikarza, wykładowcy fotografii, twórcy nowych technik, a także naszego kolegi z Oddziału Warszawskiego SDP.

Tytuł wystawy „Od Solidarności do szklanych domów” zapowiada podróż w czasie. Najstarsze oryginalne zdjęcia mają ponad czterdzieści lat. Zatrzymane w kadrze wyjątkowe chwile z polskiej historii – I Zjazd NSZZ „Solidarność”, blokada Ronda ONZ w Warszawie, a współcześnie między innymi ubiegłoroczny Marsz Niepodległości.

Szukając najszerszego planu autor wybierał często ryzykowne metody. Na trybunę gdańskiej Hali Oliwii dostał się przez dach, a żeby sfotografować nieprzebrane tłumy demonstrantów ścierające się z Milicją wszedł przez kuchnię do Hotelu Metropol, po tym, jak ewakuowano z niego gości. Już na tych przykładach widać, że Andrzej Klimek jest odważny i oddany pracy, ale należy też do ludzi, którym przydarzają się niezwykłe rzeczy. Podczas wernisażu wystawy opowiedział wiele anegdot i z dumą demonstrował aparat fotograficzny, który wypatrzył w latach osiemdziesiątych na wystawie i kupił za pieniądze pożyczone od przypadkowego znajomego z baru. Aparat sam udoskonalił i doposażył, o czym z pasją opowiada.

Przywołał między innymi wspomnienie o konkursie „Jedno zdjęcie”, w którym jako prezes Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego nie mógł wprawdzie wziąć udziału, ale za to zrobił odważny plakat poprzez skojarzenie dwóch znaczeń słowa zdjęcie. Jako rzeczownika – synonimu fotografii i czasownika oznaczającego ściąganie czegoś z siebie. Efekt? Na plakacie jest modelka w  trakcie zdejmowania podkoszulka. Plakat zawisł na Placu Konstytucji i został ukradziony.

Dziennikarską dewizą Andrzeja Klimka jest pokazywanie rzeczywistości bez retuszu. Dlatego na wystawie zobaczyliśmy dziecięce mogiły w najbardziej zanieczyszczonym rejonie Polski, znaki protestu i panny młode maszerujące w orszaku weselnym bez bielizny. Bo takie jest życie. Autor dostrzega piękno nie tylko w wytworach ludzkiej ręki – jak tytułowe szklane domy – ale również wytworów natury, zwłaszcza ożywionej.  To właśnie fotografowaniem zwierząt – głownie koni – zajął się w trudnym okresie stanu wojennego. Był stałym bywalcem wyścigów i stadnin, fotografował jeźdźców i wierzchowce, a może przede wszystkim relacje między nimi. Z tych fotografii powstał jeden z dwóch prezentowanych na wystawie kalendarzy „Konie w sporcie”.

O ile rumaki różnych ras i maści nie wymagają upiększania, to niebo nad ich głowami już tak. Dlatego Andrzej Klimek, żeby uzyskać najlepszy efekt artystyczny łączy różne negatywy, ale – jak zaznacza – metodą krawiecką, tylko poprzez maskowanie na powiększalnikach. Fotografia warstwowa wydobywa ze zdjęć głębię i umieszcza obiekty w nieoczywistych kontekstach. Tak, jak na zdjęciu, które pokazuje wieżowce, w którym odbijają się jadące ulicą samochody, co daje efekt, jakby się po nim wspinały.

Wystawa jest przekrojowa, zatem każdy odwiedzający może ją smakować po swojemu. Opowiadanie autora pomaga w interpretacji, chociaż widz musi skonfrontować fotografie ze swoją wrażliwością i własnym oglądem świata.

Warto wybrać się po te doznania na trzecie piętro budynku przy ul. Miłej 2 w Warszawie, gdzie w Klubie Fotograficznym FLESZ, działającym przy Akademickim Liceum Ogólnokształcącym w Wyższej Szkole Nauk o Zdrowiu. Wystawę „Od Solidarności do szklanych domów” można oglądać  w poniedziałki i czwartki od 9.00-16.00.  

Dorota Bogucka

Zdjęcie: Andrzej Eugeniusz Klimek i jego twórczość podczas wernisażu wystawy 20 kwietnia 2022 r. Fot. Dorota Bogucka